WriteFreely Polska

Reader

Przeczytaj najnowsze wpisy na WriteFreely Polska.

from Piwnica Oliwiera

Od pewnego czasu głośno jest o blokowaniu adblockerów tj. uBlock Origin na YouTube'ie. Oficjalnym powodem jest chęć pomocy twórcom wrzucającym treści na platformę molocha. Tymczasem odnoszę wrażenie, że jest zgoła inaczej – obawa przed niewypłacalnością wobec inwestorów.

Po dość głośnym liście otwartym od Google'a skierowanym do twórców Invidiousa, najpopularniejszego frontendu1 do YouTube, wiele osób zaczęło wspierać twórców frontendu, a nie samodzielnych alternatyw dla YouTube'a.

Nie mówię, że Invidious jest zły. Wręcz przeciwnie, jest to krok w dobrą stronę, sam regularnie z niego korzystam do oglądania filmów z tej platformy. Pamiętajmy jednak, że Invidious wciąż wysyła żądania do serwerów Google'a, co w żaden sposób na dłuższą metę uniemożliwi nam przesłania wystarczająco mocnej wiadomości największemu technologicznemu molochowi.

Pozwolę sobie przytoczyć fragment z innego mojego artykułu, w którym wspomniałem o zasadzie POSSE2. W takich wypadkach często wprowadzenie takiej zasady w życie (i to wielu) twórców, wydaje się być jedyną słuszną drogą. Pozwoli też na uniezależnienie się od wpływów Big Techu3.

Wydaje mi się, że w dobie rozwoju popularności fediwersum dobrą alternatywą może być PeerTube. Korzystam z tej platformy jako twórca, ale też i jako widz. Co jednak jest killer feature'em PeerTube'a?

Przede wszystkim, można go postawić u siebie. Nawet na Raspberry Pi. Dobra, może trochę przesadziłem, bo mało który dostawca internetu bez większych problemów udostępnia dedykowany adres IP. Ale na spokojnie możesz go postawić na VPSie (nie promuję tutaj konkretnego dostawcy, warto przejrzeć różne oferty), jeżeli masz czas i podstawową wiedzę techniczną. Dzięki temu bez problemu zaistniejesz w sieci jako twórca internetowy (PeerTuber, anyone?), niezależnie od tego czy Google spakuje manatki w przyszłości, czy też nie.

Jeżeli chcemy udostępnić szerszej społeczności naszą instancję, KONIECZNIE musimy przemyśleć wykupienie miejsca w chmurze hostingowej. Ponownie, jak w przypadków VPSów, nie promuję konkretnego dostawcy, każdy ma swoje upodobania. Jeżeli instancja będzie tylko dla nas – udostępniona nam przestrzeń wraz z resztą rzeczy w wykupionej maszynie powinna być wystarczająca.

Jak nie masz wystarczających umiejętności technicznych, z pomocą przychodzą w pełni zarządzane hostingi, np. ten od Elest.io.

Najważniejszą zaletą PeerTube'a jest jego rozproszona metoda działania. Zamiast być kolejną scentralizowaną platformą (jak np. Odysee, Dailymotion czy Rumble), to instancje komunikują się ze sobą nawzajem. Jeżeli znajdziesz na innej instancji film, który Cię interesuje, nie będzie problemem jego obejrzenie u siebie – nasza instancja “grzecznie poprosi” o film właśnie stąd, i będziemy go mogli obejrzeć. Należy zaznaczyć, że tylko filmy przechowywane na danej instancji zajmują na niej miejsce na dysku, filmy z zewnętrznych – już nie.

PeerTube jest również, jak pobocznie wspomniałem, składnikiem fediwersum. Oznacza to, że nieważne skąd pobiorę film, będę mógł go obejrzeć. Poniżej przykład na PeerTube'ie:

Film z PeerTube'a na tube.pol.social o jeździe autobusem

i na mojej instancji:

Film z PeerTube'a na tube.pol.social o jeździe autobusem, znaleziony z poziomu mojej instancji Akkomy

Co ważne, mogę z tym filmem dokonywać interakcji – i jest to nieważne, skąd to zrobię! Polubienie pokaże się wśród pozostałych, napisany komentarz się pokaże pod filmem (i też nieważne, gdzie został on napisany). Mogę też dać znać w wygodny sposób o nowym filmie bez pisania osobnego posta na ten temat, tym samym oszczędzając miejsce na swojej instancji.

I mówią, że to fediwersum jest dla skończonych nerdów. Turns out this is not the case. Jest ono wygodne i bezpieczne dla wszystkich, z wyłączeniem miliarderów i pseudo-dzienników “technologicznych”, bo nie są w stanie na tym w prosty sposób zarobić.

Footnotes

1: Strona wysyłająca w naszym imieniu żądania, wyglądające tak jakby od niej samej pochodziły (idź tutaj) 2: Publish on [Your] Site, Syndicate Everywhere (publikuj u siebie, udostępniaj wszędzie) (idź tutaj) 3: inaczej GAFAM, tj. Google, Apple, Facebook, Amazon, Microsoft (idź tutaj) 4: Virtual Private Server (wirtualny serwer prywatny, prościej maszyna wirtualna – coś w stylu “jednoczesnego zjedzenia i posiadania ciastka”) (idź tutaj)

 
Read more...

from Piwnica Oliwiera

Powodów jest wiele, lecz skupimy się tutaj głównie na podstawach osiągnięcia bezpieczeństwa – zarówno naszego realnego, jak i cyfrowego. Nie jest to co prawda złota tarcza w przypadku, gdy ktoś odkryje nasz prawdziwy adres zamieszkania, ale zdecydowanie utrudni to komuś odkrycie naszego domu (jak i też okolicy, gdy inni w pobliżu zdecydują się zamazać swoje domy).

Parę rzeczy do przemyślenia

Zamazywanie domu na Google Street View jest permanentne i nie można go później wycofać. Dlatego nie zamazuj swojego domu, jeżeli prowadzisz w nim jakiś biznes, który wymaga dojazdu klienta do Twojej siedziby (może on mieć problem z rozpoznaniem budynku, a do jego ochrony można zaangażować inne środki).

Zamazywanie bloków nie jest co prawda zabronione, lecz też warto się wstrzymać w takim przypadku. Ponownie przywołam przykład z poprzedniego akapitu; w szczególności na osiedlach zamkniętych są budki ochroniarzy przy każdym wejściu, oraz co najmniej trzy dodatkowe warstwy zabezpieczeń – zewnętrzna furtka z interkomem, drzwi od bloku również z interkomem, oraz ostatnia – drzwi do Twojego mieszkania. Bez interkomu oczywiście. Oczywiście warto (a nawet trzeba) weryfikować, kogo wpuszczamy! Żaden system nie jest w stanie zapewnić 100% bezpieczeństwa, jeżeli nie wykorzystujemy go prawidłowo. Zamazywanie bloków na GSV1 może też pogorszyć naszą sytuację, nawet na tyle, że wyróżnimy w ten sposób konkretne (nasze) mieszkanie.

Jak zamazać swój dom?

Protip: Możesz działać w imieniu innej osoby, lecz pamiętaj o uzyskaniu jej zgody przed wykonaniem takiej akcji.

  1. Wejdź w dowolnej przeglądarce na stronę maps.google.com. Aplikacja mobilna nie obsługuje tego typu zgłoszeń (jeżeli tak nie jest, daj znać).
  2. Ustaw możliwie największe powiększenie w żądanym miejscu, tak żeby kolejna próba powiększenia mapy przekierowała Cię do trybu Street View.
  3. W prawym dolnym rogu powinna ukazać się Tobie opcja Zgłoś problem. Kliknij ją.
  4. W nowej karcie powinna otworzyć się strona umożliwiająca skomponowanie zgłoszenia do Google'a. Zaznacz odpowiedni obszar (w tym przypadku Twój dom), tak żeby się cały mieścił w czerwonym prostokącie. Wybierz odpowiedni rodzaj raportu.
  5. Podaj dowolny adres e-mail – ważne, żeby był on aktualny, żeby Google mógł się z Tobą skontaktować i ustalić ewentualną przyczynę takiej decyzji, lub poinformować Cię o werdykcie. (Zazwyczaj sprawa jest rozpatrywana na Twoją korzyść, ale lepiej nie wpisywać tam byle czego – just in case.)

Podsumowanie

That's pretty much it. Na odpowiedź zazwyczaj trzeba czekać do kilku dni. Pamiętać też należy, że nie można z różnych przyczyn wycofać zgłoszenia, z racji tego że ma ono charakter permanentny (gdy werdykt będzie pozytywny).

Jeżeli mieszkasz w domu jednorodzinnym i nie prowadzisz jakiejkolwiek działalności, warto przemyśleć zamazanie go, żeby w przyszłości nie stanowił potencjalnego kąska dla włamywaczy. Oczywiście nie chwal się później zdjęciem zamazanego domu – Google z różnych przyczyn nie stosuje czarnych prostokątów (które wprost idealnie nadają się do zamazywania wrażliwych rzeczy), tylko dość mocnego rozmycia.

Footnotes

1 Google Street View (idź tutaj)

 
Read more...

from Tomasz Dunia - to3k

WriteFreely.pl zostało zmigrowane na VPS użyczony przez Fundację Technologie dla Ludzi i wygląda na to, że wszystko działa.

Oczywiście były niewielkie problemy, wynikające z mojej niewiedzy, ale dzięki m0bi udało mi się je przezwyciężyć. W skrócie poszło o to, że serwer wcześniej działał na maszynie opartej o architekturę ARM, a teraz został przeniesiony na x86 przez co binarka (plik wykonywalny) WriteFreely miał zły format (był niekompatybilny). Na szczęście prosta podmiana na właściwy pomogła i co najważniejsze nie spowodowała naruszenia danych.

Wielka prośba do wszystkich dotychczasowych użytkowników i potencjalnych przyszłych – sprawdźcie czy wszystko Wam działa i jeżeli cokolwiek będzie nie tak to raportujcie, a nawet jeżeli wszystko jest OK to będę bardzo wdzięczny za feedback z potwierdzeniem, że jest OK.

Najłatwiej skontaktować się ze mną można poprzez mojego Mastodona.

 
Czytaj dalej...

from Klub Anonimowych Inwestorów

Podczas analizy wykresów można zauważyć obszary charakteryzujące się wyjątkowo wysoką tendencją do zmiany kierunku cen. Można w tym miejscu narysować niewidzialną linię, od której odbija się wykres. Takie obszary nazywane są wsparciem i oporem. Wsparcie jest miejscem, w którym pojawia się wysoki popyt powstrzymujący spadek cen. Jest to zatem pozioma linia wykreślana pod wykresem kursu, która łączy dołki cenowe na wykresie. Opór natomiast jest linią blokującą dalszy wzrost cen z powodu pojawiającej się na tym poziomie cenowym podaży. Linię oporu rysuje się powyżej wykresu, łącząc kilka szczytów.

Przykładowe poziomy wsparcia i oporu wykreślono na rysunku w postaci poziomych linii.

Linie wsparcia i oporu
Linie wsparcia i oporu

Zasada zmiany biegunów

Obszary wsparcia i oporu często zamieniają się rolami po przełamaniu. Przebity obszar wsparcia staje się nowym oporem, natomiast pokonany poziom oporu zostaje nowym wsparciem. Na rysunku zaprezentowano linię wsparcia, która po przełamaniu pod koniec 2021 roku stała się oporem i powstrzymała wzrost cen z 2022 roku.

Zasada zmiany biegunów
Zasada zmiany biegunów

Zasada zmiany biegunów sprawdza się tym lepiej, im silniejszy był obszar wsparcia/oporu.

Inne rodzaje wsparć i oporów

Czasami wsparcie i opór przyjmują inną postać niż standardowe linie poziome. Aby je wyznaczyć można posłużyć się istniejącymi narzędziami analizy technicznej opisanymi poniżej.

Linie trendu jako wsparcie i opór

Linie trendu jak również ograniczenia formacji horyzontalnej można traktować jako wsparcie i opór. W trendzie rosnącym linia będzie obszarem wsparcia, natomiast w przypadku trendu spadkowego linia stanowić będzie opór. Przykładowe obrazy ilustrujące to zjawisko zaprezentowane są na rysunkach 3 i 4 z artykułu o trendzie.

Średnie kroczące jako wsparcie i opór

Średnie kroczące są zaawansowanym narzędziem, które zostanie opisane w osobnym artykule. Należy jednak zaznaczyć, że mogą one służyć jako orientacyjne obszary wsparcia/oporu jeżeli dany instrument znajduje się w trendzie. Aby średnia krocząca mogła pełnić taką funkcję, jej parametry muszą zostać właściwie dobrane — zwykle sprowadza się to do wyboru długiego lub średniego okresu. Wtedy zbliżanie się cen do linii średniej może świadczyć o nadchodzącym odbiciu.

Główne zasady dotyczące linii wsparcia i oporu

Siła każdego obszaru wsparcia i oporu zależy od następujących czynników: długości i wysokości tego obszaru, liczby odbić oraz wielkości wolumenu.

  1. Długość: im dłużej utrzymuje się obszar wsparcia i oporu, tym jest silniejszy.
  2. Liczba testów: im więcej razy wykres odbił się od linii, tym większe ma ona znaczenie.
  3. Wysokość: im wyższy jest obszar wsparcia i oporu, tym jest on silniejszy.
  4. Wolumen: im wyższy wolumen obrotu, tym silniejszy jest dany obszar wsparcia lub oporu.

Powyższe zasady związane są z psychologią rynku. Znaczny wolumen, duża liczba odbić i długotrwałe utrzymywanie się wsparcia/oporu świadczą o wysokim zaangażowaniu inwestorów w transakcje na danym poziomie cenowym.

Wsparcie i opór w różnych oknach czasowych

Podobnie jak w przypadku trendu, analiza wsparć i oporów może odbywać się w kilku oknach czasowych, a wykresy długoterminowe mają większą wagę i dominują nad krótkoterminowymi. Sygnały pochodzące z szerszego okresu niosą ze sobą informację na temat przełamania głównych linii trendów i mogą służyć do znalezienia punktów odwrócenia. Natomiast poziomy wsparcia i oporu niższego rzędu często stanowią jedynie miejsca przystanku w głównych trendach. Są jednak użyteczne w analizie korekt oraz punktów wejścia. Najczęstszą strategią inwestycyjną jest kupowanie w okolicy wsparcia, a sprzedawanie na poziomach oporu. Należy jednak uważać na fałszywe wybicia pojawiające się w postaci świec o długich cieniach górnych — aby zabezpieczyć się przed niepotrzebnym otwarciem pozycji, można umieścić zlecenie w pewnej odległości od linii wsparcia/oporu.

Przykładem ukazującym użyteczność analizy linii wsparcia i oporu w szerokich ramach czasowych jest koniec hossy lat 2009—2021. Na rysunku przedstawiającym wykres mWIG40 cena zbliżyła się do poziomu oporu ustalonego 12 lat wcześniej. Pozwoliło to wyznaczyć początek kolejnej bessy z dokładnością do kilku dni.

Opór w szerokim oknie czasowym
Opór w szerokim oknie czasowym: koniec hossy
 
Read more...

from Klub Anonimowych Inwestorów

Trend jest trwającym przez jakiś czas wzrostem lub spadkiem cen. Jego występowanie jest związane z chwilową przewagą popytu nad podażą (lub odwrotnie). Ze względu na kierunek możemy wyróżnić:

  • trend wzrostowy, w którym kolejne szczyty i dołki są położone na coraz wyższym poziomie (rys.),
  • trend spadkowy, w którym kolejne dołki i szczyty są położone na coraz niższym poziomie (rys.).
Trend wzrostowy
Trend wzrostowy
Trend spadkowy
Trend spadkowy

Gdy ceny poruszają się wewnątrz poziomego prostokąta, ale nie przyjmują żadnego konkretnego kierunku, wówczas używa się określenia formacja horyzontalna. Występuje ona gdy na rynku panuje ogólna równowaga sił popytu i podaży. Wtedy większość szczytów i dołków leży na podobnym poziomie. Zwykle na rynku trendy występują naprzemiennie lub są przeplatane formacjami horyzontalnymi stanowiącymi okres stabilizacji cen.

Poruszanie się cen w trendzie nie oznacza, że ceny rosną lub spadają przez cały czas. Naturalnie występującym zjawiskiem jest pojawianie się krótkotrwałych ruchów w przeciwnym kierunku, które nazywane są korektami. Korekty mogą czasem przyjmować postać ruchu bocznego. Ich obecność w trendzie stwarza wiele okazji inwestycyjnych, pozwalając na zakup lub sprzedaż po lepszej cenie niż w czasie nieprzerwanego ruchu.

Linie trendu

Do zidentyfikowania trendów inwestorzy posługują się narzędziem nazywanym liniami trendu. Są to linie proste łączące lokalne ekstrema cenowe na wykresie. W przypadku trendu rosnącego linia trendu jest prowadzona poniżej wykresu, przechodząc przez dołki. Jest ona zatem skierowana ukośnie w górę, co widać na rysunku. W trendzie spadkowym linię rysuje się nad wykresem, łącząc szczyty. Dlatego też przebiega ona ukośnie w dół, jak przedstawiono na rysunku.

Linia trendu wzrostowego
Linia trendu wzrostowego
Linia trendu spadkowego
Linia trendu spadkowego

Drugą najważniejszą cechą linii trendu (po kierunku) jest jej nachylenie. Kąt nachylenia linii trendu mówi nam, jak mocna jest dominacja wygrywającej strony na rynku (byków lub niedźwiedzi). Pojawienie się bardzo stromej linii trendu jest sygnałem ostrzegawczym, ponieważ taki trend jest trudny do utrzymania i jego przełamanie często prowadzi do ostrych zwrotów, co można zauważyć na wykresie trendu wzrostowego, który mocno przyspieszył w 2006 roku, po czym w maju nastąpiła głęboka korekta, wracająca do głównej linii trendu.

Czasami zdarza się, że w trakcie trwania trendu zmienia się jego dynamika. Wtedy na wykresie widać oddalanie się cen od wytyczonej linii trendu. W tej sytuacji możliwe jest wytyczenie kolejnej nowej linii trendu (lub rzadziej zamiana istniejącej prostej na krzywą). Sytuację taką przedstawiono na rysunku.

Przyspieszenie trendu
Przyspieszenie trendu

Wytyczanie linii trendu

Do wytyczenia linii trendu potrzebne są co najmniej dwa szczyty/dołki powstałe w wyniku korekt, najlepiej jeśli będzie ich więcej. Zwykle nie jest możliwe idealne przeciągnięcie linii przez punkty ekstremalne. Jest to normalna sytuacja wynikająca z ruchów niższego rzędu na rynku. Linia trendu wciąż może być poprowadzona przez strefy konsolidacji. Są to obszary w których kurs zatrzymuje się na jakiś czas bądź porusza w wąskim zakresie. Linia trendu staje się wtedy obszarem o pewnej niewielkiej grubości, który pełni tę samą funkcję.

Wytyczona wstępnie linia trendu może zostać nakreślona tymczasowo na wykresie do czasu otrzymania potwierdzenia. Dzieje się tak wówczas, gdy następuje odbicie kursu od linii trendu. Oznacza to utrzymanie trendu w mocy i prawdopodobną kontynuację. Przedłużenie linii „w przyszłość” pozwala wyznaczyć potencjalne okazje do kupna i sprzedaży — momenty, w których kurs zbliża się do linii trendu.

Odwrócenie trendu

Trend jako zjawisko cykliczne nie trwa w nieskończoność — jest kontynuowany przez pewien czas, po czym ulega odwróceniu. Jednak do czasu pojawienia się sygnałów świadczących o wygasaniu trendu, bardziej prawdopodobna jest jego kontynuacja. Oznacza to, że trendy wykazują tendencję do zachowywania swojego kierunku.

Jednym z wczesnych sygnałów mogących świadczyć o odwróceniu trendu jest przełamanie linii trendu. Mówimy o nim kiedy cena przebija wykreśloną linię trendu i zamyka się pod nią w przypadku trendu wzrostowego (lub nad nią w przypadku trendu spadkowego). Oprócz tego czasami następuje naruszanie linii trendu, polegające na krótkotrwałym przebiciu, a następnie powrocie do poprzedniego zakresu. Taka sytuacja nie jest klasyfikowana jako przełamanie. Aby uniknąć mylnych sygnałów wynikających z fałszywych przebić można posługiwać się liniami trendu o pewnej grubości prowadzonymi przez strefy konsolidacji.

Innym sygnałem sugerującym zbliżające się odwrócenie trendu jest nieosiągnięcie przez kurs kolejnego ekstremum cenowego. Świadczy to o wyczerpywaniu się popytu/podaży (w trendzie rosnącym/malejącym) i prawdopodobne odwrócenie w najbliższym czasie. Pojawienie się nowego dołka poniżej poprzedniego jest definitywnym potwierdzeniem, że trend wzrostowy się zakończył i zaczął się nowy trend spadkowy. Odwrotna sytuacja następuje, gdy po trendzie spadkowym utworzony zostaje kolejny szczyt na poziomie wyższym niż poprzedni — wtedy nowy trend wzrostowy staje się faktem. Wahania cen są zazwyczaj większe pod koniec hossy niż w przypadku końca bessy.

Poprawna identyfikacja odwrócenia trendu daje inwestorom wspaniałe możliwości zajęcia pozycji na początku ruchu i utrzymywania jej aż do momentu pojawienia się oznak następnego odwrócenia bądź korekty.

Trendy w różnych ramach czasowych

Analizując wykres w różnych ramach czasowych można dostrzec, że ten sam instrument może jednocześnie znajdować się w trendzie wzrostowym, spadkowym i formacji horyzontalnej. Wynika to z faktu występowania na rynku trendów różnych stopni. Zjawisko to łatwo zaobserwować na wykresach: trendy niższego stopnia przyjmują postać korekt w szerszej ramie czasowej.

Sytuacja ta rodzi pewne problemy dla inwestorów, mianowicie analiza rynku w różnych perspektywach może dawać sprzeczne sygnały kupna i sprzedaży. W takim przypadku bardziej wiarygodne będą sygnały pochodzące z szerszej ramy, które ujawniają informacje dotyczące dominujących trendów wyższych stopni. Jednak w codziennej praktyce nie zawsze należy wybierać najszerszą możliwą ramę czasową, zwłaszcza jeśli nie pasuje ona do naszego stylu inwestowania. Przykładowo dla gracza krótkoterminowego trend godzinowy stanowi okazję do zajęcia pozycji, natomiast dla gracza długoterminowego taki ruch może nie mieć żadnego znaczenia.

Metody analizy i strategie inwestycyjne związane z trendem

Najważniejszym aspektem analizy trendu jest rozpoznanie, czy rynek znajduje się w trendzie (jeśli tak to jakim) czy formacji horyzontalnej. Trendy są łatwe do rozpoznania na wykresach historycznych. Jednak aby zarabiać pieniądze, decyzja o transakcji musi być podjęta wcześniej, z przewidywaniem przyszłych ruchów.

Czasami zauważenie powstającego trendu zajmuje nieco czasu i ceny zdążyły już pokonać pewną drogę od punktu ekstremalnego. Niektórzy inwestorzy próbują wcześnie rozpoznać trend, aby nie utracić potencjalnego zysku pierwszej fali. Inni prezentują pogląd, że nie warto próbować łapać szczytów lub dołków, a lepiej zarabiać na środkowej części trendu. Jest to zależne od skłonności do ryzyka danego gracza. Szybkie włączenie się w trend może skutkować mniejszym zyskiem niż otwarcie transakcji w korekcie. Zwykle pierwsza korekta pojawiająca się po przełamaniu linii trendu daje wspaniałą okazję do otwarcia pozycji (bądź zamknięcia spóźnionych). Z drugiej strony korekta może nie nastąpić, wtedy wyczekiwanie pozbawi nas większości zysku, bo przegapimy właściwy moment na wejście. Możliwa jest również strategia hybrydowa, polegająca na stopniowym zwiększaniu pozycji wraz z pojawiającymi się sygnałami.

Istnieje kilka narzędzi pomagających w rozpoznaniu trendu. Przede wszystkim ważna jest analiza formacji szczytów i dołków cenowych. Należy sprawdzać czy pojawiają się one coraz wyżej czy coraz niżej oraz jakie są między nimi odległości. Wielkość fal określa kierunek rynku i jest wskazówką pozwalająca ocenić siłę trendu i jego ewentualne osłabianie. Nakreślenie linii trendu przez ekstrema cenowe pomaga w oszacowaniu potencjalnych punktów wejścia w transakcję oraz ryzyka. Zazwyczaj im większe nachylenie linii trendu, tym trudniej jest go utrzymać i tym gwałtowniejsze będzie przełamanie linii. Im dłuższa jest linia oraz im więcej razy nastąpiło odbicie kursu, tym pewniejsze są związane z nią sygnały. Dzieje się tak dlatego, że trendy wykazują pewną inercję i mają skłonność do kontynuacji. Wolumen ruchu pozwala ocenić w jakim kierunku zmierza rynek i może potwierdzać sygnał lub informować o możliwych zmianach. Na rynku byka wolumen powinien rosnąć wraz z falami wzrostowymi i maleć podczas spadków. Odwrotna sytuacja ma miejsce na rynku niedźwiedzia. Wzrost wolumenu podczas korekt stanowi zagrożenie dla trendu, ponieważ świadczy o tym, że coraz więcej inwestorów przechodzi na drugą stronę rynku. Zatem wysoki wolumen stanowi potwierdzenie istotności ruchu cen. Ponadto znaczenie ma rama czasowa, w której analizowany jest wykres. Im jest ona szersza, tym większe znaczenie mają narysowane linie trendu. Innymi przydatnymi metodami analizy są badanie średnich kroczących, wskaźników oraz formacji świecowych. Są to jednak tematy, które zostaną omówione w osobnych artykułach.

Jedną z najważniejszych zasad inwestowania jest zajmowanie pozycji zgodnie z panującym trendem. Strategia ta mówi, aby kupować na rynku byka i sprzedawać na rynku niedźwiedzia. Zamknięcie pozycji powinno nastąpić, kiedy pojawiają się sygnały świadczące o odwróceniu trendu. Dużą trudność stanowi rozróżnienie pomiędzy zwykłą korektą w istniejącym trendzie a pierwszą falą nowego trendu biegnącego w przeciwnym kierunku. W takiej sytuacji warto szukać potwierdzenia w liniach trendu, formacjach i wskaźnikach. W przypadku niepewności lub otrzymywania sprzecznych sygnałów można stać z boku i czekać z zajęciem pozycji aż do wyklarowania się sytuacji. Według wielu źródeł najważniejszą cechą inwestora jest cierpliwość i umiejętność oczekiwania na transakcje mające korzystny współczynnik ryzyko/zysk.

 
Read more...

from BartBlog

Było już o o iOS i aplikacjach na iPhony, więc naturalnie pora teraz na MacOS i użytkowników Maców wszelakich. Do stworzenia tego posta zostałem niejako zainspirowany dyskusją na Mastodonie, która pozwoliła mi znaleźć kilka ciekawych aplikacji. Zapraszam do sprawdzenia listy #MustHaveMacApps

Zachęcam do zajrzenia na serwer 101010.pl pod hashtag #MustHaveMacApps !
1. Listę rozpoczynamy tradycyjnie - 1Password. Najlepszy menedżer haseł, działa tak samo świetnie jak na iOS i co istotne - aplikacje na wszystkie systemy (stacjonarne i mobilne) są dostępne w ramach jednej subskrypcji. 2FA działa znakomicie, a opcja autofill (wypełnia praktycznie w każdym rodzaju okna - od strony www zaczynając, na aplikacjach kończąc) jest magiczna.
2. Shottr. Któż nie robi screenshotów? Shottr potrafi to, jak mało która aplikacja w swoim przedziale cenowym (czyli za darmo ;) ). Mnóstwo opcji, od wycinania tła począwszy, przez blurowanie i rysowanie na screenie, na opcji linijki skończywszy. Do tego możliwość kopiowania do schowka, a także wiele, wiele więcej. Obowiązkowa pozycja. 
3. Pixelmator Pro. Kiedy nie chcesz płacić haraczu Adobe, na ratunek przybywa Pixelmator Pro. Świetna aplikacja do tworzenia grafiki, obróbki zdjęć. Teraz można w niej również edytować pliki wideo(!). No i bez modelu subskrypcyjnego. Jedna z moich ulubionych aplikacji.
4. Reeder. Powtórka z poprzedniego wpisu. Najlepszy czytnik RSS na jabłkowe sprzęty.
5. Magnet. Aplikacja, która pozwala nam w lepszy sposób zarządzać oknami wszystkich aplikacji. Możliwość korzystania ze skrótów klawiaturowych to tylko dodatkowy, pozytywny feature. 
6. Latest.  Po co pamiętać o aktualizacji aplikacji, skoro Latest zrobi to za nas? Obsługuje aplikacje z AppStore jak i spoza nich. 
7. Dropover. Potrzebujesz coś skopiować? Złap plik i nim "pomerdaj", a Dropover zaproponuje Ci jedno z wielu rozwiązań. Niesamowicie przydatna aplikacja, która ułatwia multum operacji na naszych Macach.


To pierwsza z wielu polecajek, które pojawią się na moim blogu w tematyce MacOS. Żeby się nie pogubić, każdy post będzie zawierał linki do kolejnych wpisów w tym samym temacie. 


Stay tuned! 


 
Czytaj dalej...

from BartBlog

W dzisiejszym wpisie chciałbym przedstawić swoją subiektywną listę aplikacji, które będą przydatne dla każdego posiadacza telefonu od Apple.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć – nie zwracajcie uwagi na oceny gwiazdkowe w AppStorze. Często wynikają one z tego, że użytkownika przerasta kliknięcie w dwóch miejscach. Nie będą tutaj też wyłącznie aplikacje pisane dla iOS. Zamysłem tej listy jest zebranie najbardziej użytecznych aplikacji, których można wygodnie używać na iPhonie.

Tymczasem, zapraszam do lektury. Kliknięcie w nazwę przeniesie Was do Apple AppStore.
1. Numer jeden to musi być 1password. Najprościej mówiąc – menadżer zarządzania hasłami. Moim zdaniem dużo lepszy od wbudowanego applowskiego Keychain, chociażby dlatego, że pozwala na ręczne przypisanie strony, gdzie hasło ma być użyte. Aplikacja jest płatna, ale w moim mniemaniu warta każdego grosza. Solidne zabezpieczenia pozwalają żyć z wygodą pamiętania tylko jednego hasła :).
2. Pedometer. Niestety, nie jest to aplikacja do łowienia pedofili, lecz do zliczania kroków. Zapytacie – po co, skoro jest applowska apka Fitness. Podobnie jak z keychain, Pedometer robi to (z nieznanych mi przyczyn) lepiej i dokładniej w porównaniu z odczytami na urządzeniach, które wykorzystujemy do ćwiczeń. A dla posiadaczy Apple Watch jest dodatkowa gratka w postaci konsolidacji wyników z zegarka oraz telefonu. Odkąd mam w domu bieżnię, nie zaczynam chodzenia bez tej aplikacji.
3. PocketCasts. Słuchasz podcastów? Ta aplikacja jest dla Ciebie. Bardziej intuicyjna niż rozwiązanie od Apple, pozwala na porządkowanie podcastów w katalogach, potrafi automatycznie wycinać ciszę w podcastach. Must have.
4. Reeder. Agregator RSS dla Waszych ulubionych źródeł informacji, plotek, wyników spotkań. Obsługuje także subskrypcje z Youtube. Po co używać 20 aplikacji i stron, skoro wszystko zobaczycie tutaj?
5. Google Maps. Obecnie, chociaż z każdym miesiącem są co raz lepsze, mapy Apple nie mogą konkurować z Googlowskimi jeżeli chodzi o Polskę. Obowiązkowa pozycja dla każdego podróżującego na piechotę, rowerem czy samochodem.
6. InPost. Któż z nas nie korzysta z Paczkomatów? No właśnie. Bezproblemowe działanie, intuicyjne UI.
7. Jakdojade. Kompletna aplikacja dla korzystających z komunikacji miejskiej. Sprawdzisz tu rozkłady, kupisz bilety. Co ważne, nie trzeba bawić się w podpinanie kart – została dodana opcja doładowywania za pomocą Apple Pay.
8. Listonic. Najprościej rzecz ujmując – lista zakupów. Niewątpliwym plusem jest możliwość dzielenia się nią w czasie rzeczywistym z innymi użytkownikami. Teraz już nigdy nie zapomnicie niczego ze sklepu*.
9. mObywatel. Kontrowersyjnie? I don't think so. Już niedługo mObywatel zostanie całkowicie zrównany z plastikowym dowodem. Dlaczego więc go nie używać?
10. Pepper. Kolejny must have – wiadomo, że promocjami człowiek żyje.
11. Pocket. W dzisiejszym zalewie informacji z tysięcy źródeł, czasem wpadnie nam przed oczy to, co chcielibyśmy przeczytać w późniejszym czasie. Od tego jest właśnie ta aplikacja. Pozwala na zapisywanie stron, multimediów, maili, aby mieć je wszystkie w jednym, łatwo dostępnym miejscu.
12. Vellum. Piękne tapty skrojone pod Wasze iPhony. Mega częste aktualizacje biblioteki, możliwość blurowania tapet. Nieskończone źródło wspaniałych obrazków na Waszych ekranach.
13. SwiftKey. Któż by nie chciał przeciągać palcem po klawiaturze, aby pisać wiadomości. Ta aplikacja jest właśnie od tego. Dodatkowo oferuje możliwość customizacji, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Dobra odskocznia od 'zwyczajności' domyślnej klawiatury, która w Polsce wciąż okrojona jest chociażby z podpowiadania wyrazów.
14. Truecaller. Żyjemy w spamerskich czasach. Ta aplikacja pozwala opędzić się od niechcianych telefonów. Co istotne – Wy też możecie budować bezpieczniejsze jutro. Wystarczy raportować numery, które aplikacja przepuści. Na swoim przykładzie widzę, że po instalacji Truecaller, o 90% zmniejszył się mój kontakt ze złodziejami i botami, którzy natarczywie do mnie wydzwaniali.

Tak prezentuje się moja krótka lista aplikacji. Pewnie z czasem zostanie zaktualizowana, bo czeluście AppStore są niezbadane. Tymczasem życzę miłego użytkowania!

 
Czytaj dalej...

from Michał Stankiewicz Blog

Zapewne wielu z Was wie, że Fundacja Technologie dla Ludzi (@ftdl@pol.social), która prowadzi jedną z najpopularniejszych instancji Mastodona w Polsce – Pol.Social, posiada w swoim portfolio wiele innych różnych projektów, takich jak Nasza Chmura, ale czy widzieliście, że posiadają także własnego Matrixa?

Czym jest Matrix?

Jeśli jeszcze nie wiecie czym jest Matrix, już Wam wyjaśniam: Matrix jest komunikatorem, takim jak WhatsApp, Messenger, iMessage, Telegram, Signal czy Discord, jednak różnie się kilkoma rzeczami. Przede wszystkim jest otwartoźródłowy, co znacznie zwiększa zaufanie w kwestii prywatności. Kolejną ważną rzeczą jest to, że na większości serwerów zapewnia szyfrowanie end-to-end.

Jak zarejestrować się w Matrixie Pol.Social?

Przede wszystkim najważniejszym warunkiem jest to, że trzeba mieć konto na Mastodonie Pol.Social. Jeśli jeszcze go nie macie, możecie to zrobić tutaj. Następnie mamy kilka możliwości w jaki sposób się zarejestrujemy – przez stronę albo przez aplikację. Ja wybrałem, że zrobię to przez aplikację. Mamy wiele aplikacji kompatybilnych z Matrixem, jednak ja zaprezentuje to w programie Element na macOS, aczkolwiek proces powinien wyglądać podobnie także w innych programach klienckich. Procesu instalacji aplikacji nie będę pokazywać, ponieważ jest to standardowa procedura. Na samym początku, po pierwszym otwarciu aplikacji wybieramy Create account.

Gdy pojawi nam się pole rejestracji to wbrew pozorom nie wpisujemy naszych danych, tylko na górze klikamy Edit.

Następnie powinniśmy przełączyć przełącznik na opcję Other homeserver i w polu tekstowym wpisać Pol.Social. Potwierdzamy przyciskiem Continue.

Ponownie w polach, które wyskakują nic nie wpisujemy, tylko wybieramy opcję Continue with Pol.Social Login.

Gdy otworzy się przeglądarka internetowa, logujemy się do Mastodona i autoryzujemy dostęp.

Teraz wyskoczy nam zapytanie czy na pewno chcemy się zalogować, więc wybieramy Continue.

Jeśli pojawi się pytanie o pozwolenie stronie matrix.pol.social lub chat.pol.social na uruchomienie aplikacji, wyrażamy zgodę wybierając którąś z opcji pokazanych poniżej (w języku polskim może być też Otwórz tylko raz i Zawsze otwieraj lub coś podobnego).

I gotowe! Mamy założonego naszego Matrixa!

Procedura logowania jest niemal identyczna. Różni się tylko tym, że w pierwszym kroku zamiast Create account wybieramy Sign in.

Jak możemy zauważyć, nasz profil jest nieco pusty i wypadałoby zdobyć parę kontaktów. Warto jest więc dołączyć do przestrzeni Pol.social, w której znajdują się pokoje przeznaczone dla użytkowników naszego serwera.

#matrix #polsocial #pomoc #fedipomoc @internet@karab.in

 
Czytaj dalej...

from Klub Anonimowych Inwestorów

Podstawowym narzędziem każdego inwestora są wykresy służące do graficznej prezentacji notowań danego instrumentu. Przed przystąpieniem do rysowania należy najpierw wybrać dwa parametry. Pierwszym z nich są ramy czasowe określające jednostkę czasu przypadającą na jeden element wykresu (dzień, tydzień, miesiąc, godzina, minuta itp). Drugim jest zakres danych, który będzie przedstawiony na wykresie, na przykład dwie godziny albo pół roku. Dobór tych parametrów powinien wynikać z przyjętej perspektywy inwestycyjnej — dla bardziej długoterminowych pozycji odpowiednie są szersze ramy czasowe oraz zakres obejmujący więcej danych.

Przyjrzyjmy się następującemu zestawowi danych:

Name Date Open High Low Close
CHFJPY 2019-04-30 109.49 109.59 109.12 109.34
CHFJPY 2019-05-01 109.34 109.77 109.32 109.47
CHFJPY 2019-05-02 109.46 109.68 109.31 109.38
CHFJPY 2019-05-03 109.39 109.42 109.14 109.25
CHFJPY 2019-05-05 108.80 108.92 108.64 108.74
CHFJPY 2019-05-06 108.75 109.10 108.54 108.73
CHFJPY 2019-05-07 108.70 109.00 107.91 108.12
CHFJPY 2019-05-08 108.13 108.25 107.80 107.82
CHFJPY 2019-05-09 107.83 108.26 107.59 108.09
CHFJPY 2019-05-10 108.10 108.66 108.05 108.64

Jest to fragment notowań dziennych pary CHFJPY z rynku Forex. Kolejne kolumny zawierają: nazwę instrumentu, datę, cenę otwarcia, cenę maksymalną, cenę minimalną i cenę zamknięcia. Dane te można zwizualizować na wiele sposobów, z których trzy najpopularniejsze to wykresy liniowe, słupkowe oraz świecowe.

Wykresy liniowe

Wykres liniowy jest najprostszym typem wykresu stosowanym w praktyce inwestycyjnej. Jego konstrukcja sprowadza się do narysowania linii łamanej łączącej wszystkie ceny ustawione w kolejności chronologicznej.

W naszym zestawie danych dla każdego dnia podane są cztery ceny, zatem którą z nich należy wybrać? Najczęściej w wykresach liniowych wykorzystuje się tylko ceny zamknięcia, a pozostałe ignoruje — taki właśnie przypadek przedstawiono na rysunku. Bardzo rzadko można napotkać wersję, w której wylicza się średnią wartość cen.

Wykres liniowy
Wykres liniowy

Wykresy liniowe ze względu na swoją czytelność są czasami stosowane do zilustrowania ogólnego kierunku lub kształtu ruchu, a także w celu pokazania bardzo długich okresów. Jednak ze względu na małą ilość zawartych w nich informacji rzadko wykorzystuje się je do analiz.

Wykresy słupkowe

Wykres słupkowy składa się z elementów nazywanych słupkami, z których każdy zawiera w sobie informację o czterech cenach pochodzącą z jednego wiersza danych (na przykład z tego samego dnia). Do skonstruowania słupka niezbędne jest narysowanie trzech linii:

  • pionowej linii rozciągającej się od ceny minimalnej do maksymalnej — jest to oś słupka,
  • poziomej linii z lewej strony słupka na wysokości ceny otwarcia,
  • poziomej linii z prawej strony słupka na wysokości ceny zamknięcia.

Pojedynczy słupek wygląda tak jak to przedstawiono na rysunku. Poszczególne słupki są rysowane oddzielnie, tzn. nie są ze sobą połączone.

Budowa słupka
Budowa słupka

Przyjrzyjmy się teraz całemu wykresowi słupkowemu z rysunku. Na pierwszy rzut oka widać, że jest on bardziej rozbudowany od wykresu liniowego i prezentuje znacznie więcej informacji. Można na nim zaobserwować, kiedy zakres cen był większy niż zazwyczaj, a także zidentyfikować okresy, w których rynek był spokojny. Co więcej, na tym typie wykresu widoczne są luki (miejsca, w których między dwoma kolejnymi słupkami powstaje pionowa przerwa) i są one łatwo odróżnialne od dni o szerokiej rozpiętości cenowej. Umiejscowienie bocznych linii słupka przekazuje inwestorowi informację nie tylko o kierunku ruchu, ale również o siłach popytu i podaży. Pozwala to na głębszą interpretację tego, co dzieje się na rynku w stosunku do wykresu liniowego, na którym nie była widoczna rozpiętość cen oraz relacja cen otwarcia i zamknięcia.

Wykres słupkowy
Wykres słupkowy

Wykres słupkowy nie zawsze sprawdza się do prezentowania długich okresów, ponieważ małe linie oznaczające ceny otwarcia i zamknięcia stają się wtedy słabo widoczne i trudno śledzić ich przebieg.

Wykresy świecowe

Wykres świecowy ma podobną budowę do wykresu słupkowego i także wykorzystuje wszystkie cztery ceny. Elementem reprezentującym pojedynczy wiersz notowań jest świeca, która składa się z dwóch części: linii rozciągającej się od ceny minimalnej do maksymalnej oraz korpusu obejmującego zakres od ceny otwarcia do ceny zamknięcia. Korpus jest wypełniony białym kolorem jeżeli zamknięcie nastąpiło powyżej otwarcia. W przeciwnym razie korpus jest czarny. Wygląd obu typów świec przedstawia rysunek.

Budowa świecy
Budowa świecy

Porównując budowę świec i słupków można odnieść wrażenie, że zawierają identyczną informację. Tak jest w istocie, jednak te same dane są na wykresie świecowym zaprezentowane w inny sposób, dostarczając inwestorom więcej możliwości w analizie rynku. Głównym walorem świec jest obecność korpusu oraz kolor jego wypełnienia. Pozwala to na bardzo czytelne ukazanie relacji cen otwarcia i zamknięcia w stosunku do całego zakresu ruchu, dzięki czemu sprawny analityk może ocenić sytuację na rynku za pomocą jednego spojrzenia na wykres. Jest to znaczny postęp w zestawieniu z wykresami słupkowymi, w których poszczególne słupki są do siebie bardzo podobne nawet jeżeli mają całkowicie inną wymowę. Zalety wykresów świecowych można zaobserwować porównując rysunek z poprzednim wykresem.

Wykres świecowy
Wykres świecowy

Wiele z dostępnych technik opiera się na badaniu formacji składających się z całych grup świec wraz z kontekstem rynkowym, w jakim się znajdują. Parametrami użytecznymi w takiej analizie, oprócz wzajemnego położenia świec, są kolor korpusu, jego wielkość i długości wystających z niego linii (które nazywane są cieniami). Wszystkie te cechy umożliwiają łatwiejszą identyfikację sił działających na rynku.

W mojej ocenie wykres świecowy jest jednym z najlepszych narzędzi inwestycyjnych, w związku z czym będzie się często pojawiał na blogu.

Przekształcanie danych do szerszej ramy czasowej

Niekiedy pojawia się potrzeba zanalizowania rynku w perspektywie, która nie jest bezpośrednio udostępniana w notowaniach. W takiej sytuacji można samodzielnie przeliczyć dokładniejsze notowania krótkoterminowe na bardziej ogólne dane długoterminowe, przykładowo notowania dzienne na tygodniowe lub miesięczne (przekształcenie w drugą stronę nie jest możliwe).

W przypadku wykresów liniowych cenę tygodniową/miesięczną można wyznaczyć jako średnia cen zamknięcia z danego tygodnia/miesiąca. Rzadszym przypadkiem jest średnia wszystkich cen.

Sytuacja staje się bardziej skomplikowana dla wykresów świecowych i słupkowych, gdyż wymagają one wyznaczenia czterech cen. Same obliczenia są jednak bardzo proste:

  • cena otwarcia tygodniowa/miesięczna to cena otwarcia pierwszego dnia tygodnia/miesiąca,
  • cena maksymalna tygodniowa/miesięczna to największa cena z rozpatrywanego zakresu,
  • cena minimalna tygodniowa/miesięczna to najmniejsza cena z rozpatrywanego zakresu,
  • cena zamknięcia tygodniowa/miesięczna to cena zamknięcia ostatniego dnia tygodnia/miesiąca.

Analogicznie można postąpić w przypadku innych okresów, na przykład wyznaczyć świece godzinowe na podstawie minutowych.

Wykresy świecowe oraz słupkowe najlepiej sprawdzają się w ramach, w których faktycznie rynek jest zamknięty przez pewien czas. Taka sytuacja ma miejsce np. na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, która funkcjonuje od poniedziałku do piątku w godzinach od 09:00 do 17:00. Ceny otwarcia i zamknięcia wskazują wtedy na konkretne momenty rozpoczęcia i zakończenia sesji. Dla danych dziennych każda świeca odpowiada jednej sesji, natomiast w ramie tygodniowej otwarcie odpowiada pierwszej cenie z poniedziałku, a zamknięcie to ostatni kurs z piątku.

W przypadku rynków czynnych całą dobę lub ciągłych ram czasowych nadal można stosować wykresy świecowe lub słupkowe, jednak momenty otwarcia i zamknięcia są wtedy wyznaczane sztucznie. Wykresy takie charakteryzują się cenami otwarcia bliskimi poprzednim cenom zamknięcia i na ogół bardzo rzadko można znaleźć na nich luki.

 
Read more...

from Klub Anonimowych Inwestorów

Rynki finansowe dają inwestorom możliwość pomnażania kapitału poprzez kupno i sprzedaż instrumentów finansowych. W kręgu naszego zainteresowania znajdą się głównie rynek kapitałowy (służący między innymi do obrotu akcjami) oraz rynek walutowy (którego przykładem jest Forex — Foreign Exchange).

Ceny instrumentów finansowych są kształtowane przez popytpodaż, zatem zależą od samych uczestników rynku. Należy jednak mieć świadomość, że wpływ pojedynczego uczestnika jest znikomy, znaczenie ma natomiast kierunek obrany przez większość. Jeżeli na rynku dominuje wysoka podaż, która nie jest zrównoważona równie wysokim popytem, to ceny spadają do momentu, w którym więcej inwestorów zgodzi się zapłacić daną kwotę. Odwrotna sytuacja występuje przy niewspółmiernie dużym popycie.

Informacje o cenach instrumentów finansowych można pozyskać z serwisów udostępniających notowania. Standardowo podana jest nazwa instrumentu, data (lub czas) i cztery ceny: otwarcia, minimalna, maksymalna oraz zamknięcia. Na większości rynków dostępne są również dane na temat wolumenu, czyli wielkości obrotów. Dla inwestora wszystkie te wartości niosą ważną informację, bo pokazują zmiany zachodzące na rynku w danym okresie. Jednak za podstawowy parametr można uznać cenę zamknięcia, ponieważ służy ona do wyznaczenia wartości rachunków inwestycyjnych.

W prasie lub w serwisach internetowych poświęconych rynkom kapitałowym często można natrafić na dane dotyczące indeksów. Indeks giełdowy jest złożonym instrumentem reprezentującym pewną grupę spółek lub sektor rynku. Do wyliczenia jego wartości wykorzystuje się dane wszystkich spółek wchodzących w jego skład. Indeksy są użytecznym narzędziem dla inwestora, bo oprócz pełnienia roli kolejnych instrumentów, dostarczają informacji o ogólnej kondycji rynku i pozwalają porównać sytuację różnych jego sektorów.

Uczestniczenie w rynku wiąże się z kupnem i sprzedażą instrumentów finansowych, czyli zawieraniem transakcji. Inwestor zarabia pieniądze, jeżeli cena sprzedaży przewyższa cenę kupna wraz z poniesionymi kosztami (takimi jak prowizje). Każdy instrument finansowy będący w posiadaniu inwestora jest nazywany pozycją. Wyróżniamy pozycje długie polegające na zakupie danego instrumentu i późniejszej sprzedaży oraz pozycje krótkie, w których instrument jest najpierw sprzedawany, a następnie odkupowany (co można intuicyjnie rozumieć jako chwilowe wypożyczenie, dlatego też nazywane jest krótką sprzedażą). Gdy kurs rośnie, zarabiają inwestorzy zajmujący długie pozycje, natomiast w przypadku spadków zyski odnotują osoby znajdujące się po krótkiej stronie rynku.

Symbolika

W wielu źródłach dotyczących rynków kapitałowych można natrafić na specyficzny język branżowy zawierający nawiązania do bykaniedźwiedzia. Są to dwa zwierzęta mające dla giełdy znaczenie symboliczne. Reprezentują one naprzemiennie występujące fazy wzrostów i spadków kursu będące przejawem cykliczności rynku. Długotrwała zwyżka cen nazywana jest hossą (rynkiem byka), a długotrwała zniżka nosi nazwę bessy (rynku niedźwiedzia). Dobór takich a nie innych zwierząt wynika ze sposobu, w jaki walczą — byk bodzie rogami w górę „podbijając cenę”, natomiast niedźwiedź atakuje łapą w dół „spychając cenę”. Na rysunku prezentuję symboliczną wizję spokojnego rynku znajdującego się w chwilowym stanie równowagi, gdy żadna ze stron nie ma przewagi.

Byk i niedźwiedź
Byk i niedźwiedź

Jednym z głównych zadań każdego inwestora jest identyfikacja, w którym momencie cyklu znajduje się aktualnie rynek (to znaczy czy jest w fazie hossy czy bessy). Można do tego wykorzystać różne metody analizowania rynku.

Analiza fundamentalna i techniczna

Dwie najpowszechniejsze metody analizowania rynku to analiza fundamentalna oraz analiza techniczna.

Analiza fundamentalna opiera się na badaniu konkretnej spółki lub innego instrumentu za pomocą przesłanek bazujących na rentowności danej firmy, wynikach sprzedaży, pracy jej zarządu i tym podobnych danych. Decyzja o otwarciu pozycji jest podejmowana kiedy cena giełdowa akcji odbiega od wyceny wartości spółki. Przykładem inwestora kierującego się takim podejściem jest Warren Buffet, od lat figurujący na liście najbogatszych ludzi świata. Głównymi narzędziami analizy fundamentalnej są raporty roczne, półroczne i kwartalne spółek, a także komentarze oraz inne informacje pojawiające się w mediach. Jej zaletą jest dokładna znajomość danego przedsiębiorstwa, a czasami nawet sytuacji w całej branży. Wadą analizy fundamentalnej jest ograniczona liczba spółek, które możemy w ten sposób rozpatrywać (od kilku do kilkunastu) w stosunku do ogromu instrumentów, jakie są dostępne dla współczesnych inwestorów. Dodatkowo fundamentaliści, niejako z konieczności, skupiają się jedynie na długim horyzoncie inwestycyjnym. Jednak w mojej ocenie największy mankament tego typu analiz stanowi fakt, że rynek nie zawsze zachowuje się zgodnie z logiką, a zmiany cen na giełdzie niekoniecznie wynikają z działań firmy w rzeczywistości.

Analiza techniczna reprezentuje inne podejście. Opiera się ona na badaniu zmian cen i wolumenu w celu uchwycenia ważnych momentów na rynku. Analityk techniczny w swojej pracy posługuje się głównie wykresami, na których poszukuje charakterystycznych formacji. Dodatkową pomocą są dla niego parametry wyliczone na podstawie notowań nazywane wskaźnikami, które mogą pokazywać dobre momenty do zawarcia transakcji. Znanymi osobami stosującymi analizę wykresów są Alexander Elder, Richard Arms i Larry Williams. Zaletą analizy technicznej jest możliwość obserwowania znacznie większej liczby instrumentów niż w przypadku analizy fundamentalnej. Odbywa się to niestety kosztem nieznajomości sytuacji konkretnych spółek, z drugiej jednak strony technicy mogą wybierać spośród wielu horyzontów inwestycyjnych i często mają szerszy obraz rynku jako całości. Jako wady analizy technicznej można wymienić konieczność ciągłego doszkalania się wynikającą ze zmienności rynków, a także ryzyko pominięcia istotnych ruchów dokonujących się pod powierzchnią rynku z powodu ignorowania czynników fundamentalnych.

Na blogu będę opisywać przede wszystkim narzędzia analizy technicznej. Jednak żaden z typów analizowania rynku nie jest lepszy lub gorszy. Niektórzy z inwestorów stosują podejście hybrydowe chcąc wykorzystać zalety obydwu typów analiz. Warto pamiętać o tym, że w każdym przypadku należy dostosować używane metody do swojego stylu inwestowania.

Gotowe rozwiązania

Ponieważ bycie inwestorem jest często kojarzone z szybkim zarabianiem pieniędzy, wielu naciągaczy próbuje sprzedawać gotowe systemy inwestycyjne. Są to programy, które generują automatyczne sygnały wejścia na rynek i wyjścia z niego. Niemal zawsze działają one na zasadzie czarnej skrzynki, to znaczy nie są podane formuły wyliczania tych sygnałów. Reklama takiego systemu zwykle pokazuje, jakie zyski można osiągnąć używając go np. w ostatnich trzech miesiącach. Czasami dla dodania wiarygodności w opisie pojawiają się nazwiska prawdziwych ekonomistów, innym razem oferta jest limitowana i zostało jedynie kilka miejsc, dlatego należy spieszyć się z zakupem.

Pragnę przestrzec przed wiarą w zapewnienia nieuczciwych sprzedawców i nabyciem podobnego rozwiązania. Pieniądze wydane na taki system będą najmniejszym kosztem, jaki poniesiemy (i który można uznać za zapłatę za naukę na błędzie). Znacznie gorszą konsekwencją może być utrata środków spowodowana wiarą w kupioną metodę i stosowanie wygenerowanych przez nią sygnałów. Jest to prosta droga do zostania dawcą kapitału dla innych inwestorów. Należy bowiem mieć świadomość, że rynki finansowe cechują się nie tylko złożonością, ale i zmiennością. Bardzo łatwo jest stworzyć system generujący fantastyczne sygnały dla danych historycznych. Nie oznacza to jednak, że równie dobre efekty otrzymamy stosując tę samą metodę w przyszłości. Celem oszusta jest sprzedanie jak największej liczby kopii w możliwie krótkim czasie. Jest to jeden z powodów, dla którego w czarnych skrzynkach inwestycyjnych nie są jawne wzory służące do generowania sygnałów. Przetestowanie ich na innym zestawie danych natychmiast ujawniłoby, że zostały specjalnie dobrane dla konkretnego momentu.

Jednak najważniejszy argument przemawiający przeciwko wiarygodności gotowych systemów inwestycyjnych pozwalających osobie bez żadnej wiedzy zarabiać jednym kliknięciem wynika wprost z logiki. Gdyby istniał magiczny system generujący tylko i wyłącznie zyskowne sygnały pozwalające szybko się wzbogacić w krótkim czasie, autor sam mógłby go używać i pomnażać swój kapitał zamiast próbować go sprzedać i być zależnym od tego, czy znajdzie się wystarczająca liczba nabywców.

Z drugiej strony istnieje istnieje również sektor oprogramowania wspomagającego inwestowanie, którego celem nie jest generowanie automatycznych sygnałów zawierania transakcji, ale przede wszystkim wizualizacja notowań, obliczanie wartości wskaźników i rysowanie ich na wykresie. Niektóre z takich aplikacji mają rozbudowaną dokumentację szczegółowo opisującą dostępne wskaźniki, umożliwiają dodawanie własnych formuł, dostrajanie wartości i eksperymentowanie z rozmaitymi metodami. Co odróżnia je od czarnych skrzynek, to jawność wykorzystywanych algorytmów. Użytkownik sam musi podjąć decyzję dotyczącą ewentualnej transakcji, może jednak posiłkować się danymi pochodzącymi z programu jeśli rozumie, w jaki sposób są liczone i jak należy je interpretować.

Każdy uczestnik rynku powinien mądrze korzystając z dostępnych narzędzi, przede wszystkim jednak opierać się na własnej wiedzy i rozsądku. Drogą prowadzącą do tego celu jest ciągła samoedukacja oraz praktyka inwestycyjna.

 
Read more...

from Michał Stankiewicz Blog

macOS jest świetnym systemem operacyjnym przeznaczonym dla komputerów firmy Apple. Nie jest on jednak bez wad i ma parę braków. W tym zestawieniu pokażę wam kilka ciekawych aplikacji, z których osobiście korzystam na moim MacBooku.

Amphetamine

Amphetamine jest świetną aplikacją, która zapobiega usypianiu się komputera, gdy zostaną spełnione określone warunki, np. gdy pobiera się plik albo gdy mam uruchomiony dany program. Dzięki niemu mogę spokojnie odejść od komputera bez zmartwienia, że moje grafiki w Blenderze mogą przestać się renderować.

Aplikacja jest dostępna za darmo w App Store, jednak do niektórych funkcji należy zainstalować dodatkowe, otwartoźródłowe oprogramowanie z GitHuba twórcy.

AppCleaner

AppCleaner służy do prostego i szybkiego odinstalowywania aplikacji z naszego komputera. Nie dość, że usuwa samą aplikację to na dodatek usuwa także jej pliki. Całość działa na zasadzie drag-and-drop – wystarczy znaleźć naszą aplikację w Finderze, a następnie przeciągnąć ją do AppCleanera; program sam znajdzie wszystkie pliki powiązane z aplikacją, a my możemy zaznaczyć, które chcemy zachować a które usunąć.

Można go ściągnąć za darmo ze strony twórcy.

BetterTouchTool

BetterTouchTool to jest jedna z najlepszych, moim zdaniem, aplikacji. Umożliwia ona tworzenie własnych skrótów klawiaturowych, gestów na gładziku, modyfikowanie TouchBara, tworzenie własnych ikon na pasku narzędzi i wiele, wiele więcej. Przykładowo, mam stworzoną automatyzację, która automatycznie wyłącza gniazdko, do którego mam podłączona ładowarkę do laptopa, gdy stan baterii wynosi powyżej 90%, natomiast gdy spadnie poniżej 20% – gniazdko znów się włącza. Mam także zwiększoną czułość gładzika oraz skonfigurowane klawisze klawiatury numerycznej, aby służyły mi np. do sterowania oświetleniem czy rozłączania się w komunikatorach Audio-Video.

Aplikację można uzyskać kupując ją na stronie twórcy. Jest ona dostępna w trzech wariantach cenowych – $10, która daje dostęp do aktualizacji przez 2 lata, $22, która daje stały dostęp do aktualizacji oraz wersja abonamentowa za $9,99 miesięcznie w ramach subskrypcji Setapp (w tej subskrypcji otrzymujemy także całą masę innego oprogramowania).

gSwitch

gSwitch jest malutką, natomiast bardzo przydatną aplikacją, jeśli mamy Maca z dwiema kartami graficznymi. Pozwala ona na szybkie przełączanie się pomiędzy kartami graficznymi.

Aplikację możemy pobrać za darmo ze strony wydawcy.

Hidden Bar

Jeśli twój pasek narzędzi jest cały zawalony ikonkami to Hidden Bar coś dla ciebie. Umożliwia łatwe z chowanie nieużywanych i niepotrzebnych ikon za strzałeczką albo na stałe. Wystarczy że przeciągnie my naszą ikonkę poza strzałkę i nie pojawi się ona więcej dopóki nie klikniemy strzałki.

Aplikacja jest dostępna za darmo w App Store.

Grafiki oraz zrzuty ekranów pochodzą ze stron lub witryn sklepowych aplikacji!

 
Czytaj dalej...

from Kierunkowy74

(być może mój wpis nie wygląda zbyt składnie, z góry przepraszam)

W skrócie, właściwie zgadzam się z wpisem Chłopa Marcina, w którym relację z osobą znaną wyłącznie z Internetu (bez planów spotkania się w realu) określa on jako co do zasady imitację, ułudę¹, zabierającą czas na spotkania z ludźmi w rzeczywistości. Również admin Dadalo nie widzi sensu w utrzymywaniu powierzchownych kontaktów z kilkuset znajomymi z facebooka, tymczasem obecnie najpopularniejsza usługa #fediwersum – Mastodon – właściwie pozwala jedynie na publikowanie krótkich notek i czytanie cudzych (naśladując w ten sposób twittera). Jest dobry dla influencerów (ale tylko chętnych do zgłębienia budowy społecznej fedi i coś sobą reprezentujących), ale aby kontaktować się jednocześnie z rodziną, znajomymi i osobami z pracy, trzeba posiadać kilka oddzielnych kont (które nie będą technicznie ze sobą powiązane). Również kilka innych względnie popularnych usług na fedi, jak /kbin przewiduje w zasadzie tylko komunikację publiczną, i to zorientowaną na konkretny temat, nie na relację międzyludzką.

Powiedzmy to sobie wprost, nie masz znajomych na tłiterze, a tylko kolejnych mikropublikatorów (dziennikarzy, pisarzy, blogerów, itp.) funkcjonujących na względnie zdemokratyzowanej zasadzie. Nie masz znajomych na reddicie, wypoku ani na jakimkolwiek forum internetowym, a tylko kolejnych dyskutantów i współprzeszukiwaczy Internetu. Nie masz znajomych na jutubie, a jedynie autorów programów nie-telewizyjnych i dosyć anonimowych komentariuszy. A większość czasu na fejsbuku spędzasz pewnie z ludźmi, którzy znajomymi są jedynie w teorii.

Wcale tu nie twierdzę, że ci nie-znajomi są jakimiś złymi ludźmi, którzy w realu cię skrzywdzą – wręcz przeciwnie. Ale jeżeli wobec znajomych przedstawiasz się pseudonimem (nawet liczbowym), zamiast twarzy pokazujesz sztuczny awatar, a z aspektów twojego życia nie pokazujesz nic (albo tylko to, co chcesz), i jeżeli twoi znajomi robią tak samo wobec ciebie, to taka definicja znajomego jest dosyć naciągana².

Twitter (a za nim Mastodon) nie jest siecią społecznościową. Instagram (a za nim Pixelfed) nie jest siecią społecznościową. ani Reddit, ani Wykop (a za nimi Lemmy i /kbin) nie są sieciami społecznościowymi. Również YouTube (a za nim PeerTube) nie jest siecią społecznościową.

Nawet Facebook, mając od dawna oś czasu, fanpage i grupy (tematyczne) nie jest do końca siecią społecznościową.

Serwisy internetowe nie są sieciami społecznościowymi. Są nimi tylko i wyłącznie sieci relacji międzyludzkich, istniejące nawet przed powstaniem jakiejkolwiek techniki. Jeżeli funkcjonują na silosach odpowiednich portalach WWW, to tylko dlatego, że techniki takie, jak SMS, MMS, e-mail, nie stanowią jeszcze kompleksowego rozwiązania, zdolnego zastąpić cudze silosy.

Social Web nie istnieje. Web 2.0 to nie sieć społecznościowa. Umożliwia jedynie gościnne zamieszczanie treści na cudzej stronie (bez ograniczeń technicznych, typowych dla prasy, radia lub telewizji), i reagowanie na nie.

Facebook, Twitter, Wykop, witryny z Fediwersum to tylko witryny Web 2.0. Fediwersum pozwala jedynie na interoperację, ale podtrzymuje ten sam paradygmat, stworzony dla korzyści Facebooka et consortes, zgodnie z którym należy ściągnąć jak najwięcej użytkowników i treści, cudzą aktywność ściągnąć do własnego serwera i scentralizować, a komputer/smartfon użytkownika traktować wyłącznie jako urządzenie do uruchamiania przeglądarki internetowej.

Tymczasem rozwiązania informatyczne powinny (tak jak korpousługi próbują to zrobić) integrować oprogramowanie użytkowników z siecią społecznościową, ale na warunkach użytkowników, nie korporacji.

Fediwersum (ActivityPub) i protokół Matrix to tylko półmetek. Są opracowywane rozwiązania, zapewniające jeszcze większą prywatność, takie, jak oparty na dystrybucji (nie federacji) secushare.

¹ w dalszej odpowiedzi, słusznie, wskazuje on na wyjątki, w których nawet takie relacje mają sens ² żebyśmy się dobrze zrozumieli: ja nie zamierzam twierdzić, że nie jesteście moimi znajomymi, wiecie, jakbym chciał wam udostępnić jakiś utwór, albo wy mi ;) (kratykietka dozwolonyużytekprywatny)

@fediverse@karab.in #internet #MediaSpołecznościowe

 
Czytaj dalej...

from Kierunkowy74

Europa

Albania, Andora, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Liechtenstein, Luksemburg, Macedonia Północna, Malta, Monako, San Marino wydają się nie mieć własnego serwera.

Azja (bez Bliskiego Wschodu)

Kraje Azji Centralnej, Nepal, Bhutan, Bangladesz, Laos, Kambodża, Bhutan ZTCW nie mają własnego serwera.

Bliski Wschód

Afryka

Pozostałe kraje ZTCW nie mają własnego serwera.

Ameryka

Serwery ogólnolatynoamerykańskie Tam też kilka serwerów z krajów, przy których nie podaję odnośnika. Reszta krajów ZTCW nie ma własnego serwera i korzysta z ogólnolatynoamerykańskich.

reszta świata

 
Czytaj dalej...