Czy społecznościówki na fediwersum mogą być uzależniające?
from Piwnica Oliwiera
Pewnie wielu by mnie za ten tekst obrzuciło mięsem jako iż w zasadzie nie ma gdzie uciec z korpomediów oprócz właśnie fediwersum, ale mimo wszystko postanowiłem się tego tematu podjąć.
W przypadku korpomediów problem uzależnienia wyjaśnia się następująco: Facebook, Instagram czy Twitter dla wygenerowania Twojego feeda korzystają z zaawansowanych algorytmów. Bazują one na tym, co przeglądałeś/przeglądałaś wewnątrz jak i poza tymi platformami (o ile skrypty śledzące z poszczególnych platform są również na przeglądanych stronach dostępne), i pod to tworzą również profil reklamowy.
Załóżmy, że przez tydzień przeglądałem blogi i sklepy z trampkami. Na przynajmniej większości z nich zamieszczone były skrypty śledzące Facebooka (typu Meta Pixel, albo nawet posty załączone za pomocą tagu <iframe>
). Facebook wiedząc, że przeglądałem rzeczone blogi, jest w stanie zaproponować mi nie tylko reklamę zupełnie nowego modelu trampek, ale też posty z grup (o ile na takich jestem) które są w jakimkolwiek stopniu powiązane z tym, co wcześniej przeglądałem – np. pytania rzędu “czy te Adidasy są w porządku”.
Niby nieszkodliwe, ale spójrzmy na to z drugiej strony: afera Cambridge Analytica właśnie bazowała na zebranych danych od niczego nieświadomych użytkowników, z tym że zamiast Adidasów mieliśmy do czynienia z poglądami politycznymi. Takie dane mogły pozwolić Facebookowi do podbijania postów nacechowanych skrajnymi emocjami na feedach milionów ludzi. Ostatecznie spowodowało to wywindowanie Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA, a Wielka Brytania przez to zrealizowała brexit który się odbił na jej gospodarce – i to tak bardzo, że wkrótce o UK będziemy pisali w czasie przeszłym z racji tego, że zostanie wyłącznie Anglia (reszta krajów związkowych miała już plany oddzielenia się i stworzenia niezależnych republik – np. Szkocja). Przy czym warto wspomnieć, że do Polski w coraz większych nakładach wracają nasi rodacy ze względu na coraz gorsze warunki bytowe.
Dziękujemy Zuckerberg, kochamy Cię! <3*
Anyway. Wiecie, jak społecznościówki mogą maksymalizować swoje zyski? Poprzez właśnie zastosowanie reklam (w głównej mierze behawioralnych) i techniki nieskończonego przewijania. W ten sposób tworzy się problem uzależnień, bo ludzie zamiast robić coś bardziej produktywnego ćwiczą kciuk, jednocześnie leżąc na kanapie. Przepraszam, że zabrzmiałem jak boomer – niestety, taka jest prawda!
Niestety, w przypadku fediwersum problem jest dokładnie taki sam. Tutaj sprawa jednak ma się na korzyść użytkowników, ponieważ główny feed tworzony jest tylko na podstawie postów osób, które obserwujemy – a lista postów nam wyświetlanych generowana jest od najnowszego do najstarszego posta, od góry do dołu. To pozwala na ograniczenie w jakimś stopniu problemu doomscrollingu, ale nie jest to na dłuższą metę efektywne. Na pocieszenie dodam, że możemy podjąć się dwóch (lub trzech, przynajmniej na Mastodonie) opcji:
- skasować aplikację na której przeglądamy treści z fediwersum i robić to wyłącznie na przeglądarce – im więcej ruchów potrzebnych do uruchomienia poszczególnej instancji, tym większa szansa że możemy się nawet do scrollowania zniechęcić w ogóle;
- wycofać obserwacje wszystkim użytkownikom na naszym koncie;
- ograniczyć liczbę postów nam wyświetlanych – na komputerze klikamy na ikonę ustawień i odznaczamy wyświetlanie podbitych postów oraz odpowiedzi na nie.
W idealnym świecie, nie opieralibyśmy wszystkiego na mediach społecznościowych i zamiast tego odsyłali bezpośrednio na strony internetowe, jeżeli dana osoba chciałaby przeczytać więcej informacji na dany temat. Do takiego nam jest jednak bardzo daleko, bo mało komu chce się ustawiać na stronie głównej przeglądarki 500 zapisanych odnośników – więc ludzie uciekają się do social mediów, bo tam jest zwyczajnie wygodniej. I w tym momencie nie jest ważnym, czy dzieje się to na korpomediach, czy na instancjach platformy uruchamianych przez osoby indywidualne czy organizacje non-profit.
Jak na razie, gdy chodzi o problem uzależnienia, fediwersum zdecydowanie wygrywa. Bo (przynajmniej teraz) możesz decydować o tym, jak bogatą chcesz mieć stronę główną. A jeżeli na scenę wejdzie Facebook ze swoim P92 (albo Barceloną, podobno tak się ma nazywać ich klient do wspierania protokołu na którym bazuje Mastodon i spółka), to niestety, ale błędne koło się zamknie. A już na pewno, gdy Eugen Rochko z otwartymi rękami przyjął propozycję wejścia Facebooka do zdecentralizowanej sieci, gdy takie powoduje ogromne zagrożenie dla jej stabilności i niezależności. Niestety, ale tzw. enshittification powoduje długoterminowo większą bazę aktywnych użytkowników...
Sidenotes
* Na stronie którą załączyłem są reklamy DuckDuckGo, “prywatnej” wyszukiwarki której się dostało za przekazywanie danych Microsoftowi. Mimo ponad roku od afery, zalecałbym się od DDG trzymać z daleka.