WriteFreely

Reader

Przeczytaj najnowsze wpisy na WriteFreely Polska.

from didleth

Uproszczona prasówka 29.11-6.12.2024

Prasówka z ostatniego tygodnia, niestety mocno uproszczona – mało czasu mam, ale coś tam w oczy wpadło:

  1. Dostępny jest już program CCC (Chaos Communication Congres) https://fahrplan.events.ccc.de/congress/2024/fahrplan/schedule/

  2. Na allegro sprzedawano sex-lalki wyglądające jak nastolatki. W kategorii “zdrowie” https://www.facebook.com/magda.bigaj/posts/pfbid02PoMHMDgy68yuPt7PkPpRaKTaoqEBiVf8jSXJHJA5o8WmTM5qYHCWhnPkYDntiTssl

  3. META zablokowała nam cały profil sekuraka na Facebooku. Powód? Udostępniliśmy wpis CERT Polska ostrzegający o scam-reklamach na FB. https://sekurak.pl/meta-zablokowala-nam-caly-profil-sekuraka-na-facebooku-powod-udostepnilismy-wpis-cert-polska-ostrzegajacy-o-scam-reklamach-na-fb/

  4. UE chce używać AI do monitorowania granic https://netzpolitik.org/2024/datenbank-ueber-ki-systeme-so-will-die-eu-grenzueberwachung-automatisieren/

  5. Uczniowie nie rozumieją już prostych słów, mają coraz więcej problemów z językiem polskim https://www.facebook.com/pawel.lecki79/posts/pfbid0w1HmAnXpiLta7ETA7cHMLF3QHoGJve2gBh5fPsV1irxdYeHxoqNqdRxEMeMeYjhvl

  6. Minister Gawkowski narzeka na rozproszenie usług dot. cyfryzacji i mówi, że powinno się je zintegrować np....w mObywatelu https://bsky.app/profile/cyfragovpl.bsky.social/post/3lchsmj5w4c2i

  7. Powstanie Ośrodka Badań nad Bezpieczeństwem Sztucznej Inteligencji w NASK https://www.gov.pl/web/cyfryzacja/powstanie-osrodka-badan-nad-bezpieczenstwem-sztucznej-inteligencji-w-nask

  8. USA: czy Apple szpiegował swoich pracowników? https://www.heise.de/news/Vorwurf-Apple-soll-iPhones-von-Mitarbeitern-ausspionieren-10185637.html

  9. Czy za prezydentury Trumpa brokerzy danych staną się jeszcze bardziej niebezpieczni? https://arstechnica.com/tech-policy/2024/12/us-plan-to-protect-consumers-from-data-brokers-faces-dim-future-under-trump/

  10. Aby zniechęcić do Google, stworzyli stronę pokazującą, ile AI “wie” o nas na podstawie zdjęć. Polecam, interesujące https://www.wired.com/story/website-google-ai-photos-ente/

  11. Niemieccy ministrowie sprawiedliwości chcą zobowiązać producentów samochodów, by dostarczali policji kluczyki i kody dostępu do “podejrzanych” pojazdów https://www.heise.de/news/Justizminister-Polizei-soll-Zweitschluessel-fuers-Verwanzen-von-Autos-bekommen-10183384.html

  12. Chińska reakcja na działania USA: zakaz eksportu rzadkich surowców do USA? https://arstechnica.com/tech-policy/2024/12/china-retaliates-bans-exports-of-rare-metals-after-us-chip-ban/

  13. Rada UE zatwierdziła projekt aktu o cybersolidarności (Cyber Solidarity Act). https://www.heise.de/news/IT-Sicherheit-EU-Kommission-will-Cyberschutzschild-aufspannen-8973247.html

  14. Weekendowa Lektura Zaufanej Trzeciej Strony https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/weekendowa-lektura-odcinek-600-2024-11-30-bierzcie-i-czytajcie/

  15. Sprawa Lux Veritatis – prokurator zmienił zdanie https://siecobywatelska.pl/sprawa-lux-veritatis-prokurator-zmienil-zdanie/

  16. Szyfrowanie komunikacji zaleca...FBI. https://www.heise.de/news/Wegem-schwerem-Cyberangriff-auf-US-Provider-FBI-wirbt-fuer-Verschluesselung-10187110.html

  17. Niderlandy przeciwko kontroli czatu https://netzpolitik.org/2024/anlasslose-massenueberwachung-niederlaendische-regierung-klar-gegen-chatkontrolle/

  18. Elon Musk chce, by OpenAI pozostała formalnie non-profit i interweniuje w sądzie https://arstechnica.com/tech-policy/2024/12/elon-musk-asks-court-to-block-openai-conversion-from-nonprofit-to-for-profit/

  19. 80% urzędów w Polsce używa AI? Uwzględniając, ile naszych danych zbierają urzędnicy – od adresów, powiązań rodzinnych i zarobków, po odciski palców, uwzględniając realne podejście urzędników czy to do cyberbezpieczeństwa czy ochrony danych, chyba boję się w tym temacie grzebać bardziej ;) https://bsky.app/profile/cyfragovpl.bsky.social/post/3lcdhech5zs2z

  20. Wchodzi w życie dyrektywa o pracy platformowej https://xyz.pl/zmiany-w-pracy-platformowej-kurierzy-preferuja-umowe-zlecenie/

  21. Komórki w szkole, czyli nauczycielska bitwa o uwagę z dziećmi, rodzicami i rekinami big-tech (nie miałam kiedy przeczytać, wrzucam dla porządku) https://oko.press/komorki-w-szkole-czyli-nauczycielska-bitwa-o-uwage-z-dziecmi-rodzicami-i-rekinami-big-tech

#prasówka

 
Czytaj dalej...

from didleth

Prasówka feministyczna

Uproszczona prasówka feministyczna z ostatniego tygodnia (6.12.2024)

  1. “Zanim Polki mogły legalnie studiować na rodzimych uczelniach, przyjmowały je uczelnie w Szwajcarii, Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii. Oznaczało to znacznie wyższe koszty nauki, a najczęściej także konieczność nostryfikowania dyplomu, czyli w praktyce: ponowny egzamin w kraju” https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0359Hw1KQ6VmEA6HkQeX7XTyMej5BAGpe7w4gfhAU4RsFNTya8PGve8Fj4AHMmbpXhl&id=100095448750035

  2. Koniec bicia kobiet na niemieckim festiwalu Klaasohm. Zakazano kontrowersyjnego zwyczaju https://kobieta.rp.pl/styl-zycia/art41536911-koniec-bicia-kobiet-na-niemieckim-festiwalu-klaasohm-zakazano-kontrowersyjnego-zwyczaju

  3. Polskie dzieci z IV klasy. Najlepsze w Europie, najsmutniejsze na świecie https://oko.press/polskie-dzieci-z-iv-klasy-najlepsze-w-europie-najsmutniejsze-na-swiecie-badanie-timms

  4. Senat przyjął ustawę o wolnej Wigilii https://oko.press/na-zywo/na-zywo-relacja/senat-przyjal-ustawe-o-wolnej-wigilii-z-wazna-poprawka

  5. “Dziewczynki wtedy jeszcze nie mówiły, tylko wydobywały z siebie echolalia. Co chwilę byłam na dywaniku u pani dyrektor, że mam coś z tym zrobić, bo rodzice się skarżą” – co chwilę nawiązują do jakiegoś serialu, do tego stopnia, że nie dałam rady przeczytać, ale zostawiam w prasówce dla porządku https://oko.press/moja-rodzina-obrazila-sie-na-mnie-prawdziwe-matki-pingwinow

  6. “Katarzyna Kotula, ministra ds. równości, składa wniosek o zrzeczenie się immunitetu poselskiego. Decyzja ma związek z ustaleniami prokuratury, która przyznała, że polityczka Lewicy była molestowana seksualnie jako nastolatka. Sprawca tych czynów oskarżył ją o zniesławienie” https://xyz.pl/ministra-kotula-chce-zrzec-sie-immunitetu-prokuratura-przyznala-jej-racje/

  7. W czwartej klasie chłopcy mają lepsze wyniki z matematyki od dziewcząt. Na egzaminie ósmoklasisty przewaga chłopców znika? https://www.facebook.com/schmorgpl/posts/pfbid0tLyc8tNUc2kv46yoGBxw9JVUzrJndeesLbG8cToMfdCj32VG3aya2tiQeLTWyoJ3l

  8. Na allegro sprzedawano sex-lalki wyglądające jak nastolatki. W kategorii “zdrowie” https://www.facebook.com/magda.bigaj/posts/pfbid02PoMHMDgy68yuPt7PkPpRaKTaoqEBiVf8jSXJHJA5o8WmTM5qYHCWhnPkYDntiTssl

  9. Usunięcie licznika „kciuka w dół” na YouTube przyniosło dużą korzyść kobietom? https://kobieta.rp.pl/styl-zycia/art41519881-usuniecie-licznika-kciuka-w-dol-na-youtube-przynioslo-duza-korzysc-kobietom-o-co-chodzi

  10. “Z badania przeprowadzonego przez „Harvard Business Review” wynika, że kobiety na stanowiskach kierowniczych w mniejszym stopniu niż mężczyźni pozwalają, by stres negatywnie wpływał na ich zachowania w pracy.” https://kobieta.rp.pl/biznes/art41528651-pada-mit-o-emocjonalnym-stylu-zarzadzania-kobiet-zaskakujace-wyniki-badania

#femiprasówka

 
Czytaj dalej...

from didleth

Prasówka feministyczna 29.11.2024

  1. niemal 90% oskarżeń o czary w nowożytnej Polsce kierowano pod adresem kobiet? https://www.facebook.com/mrocznewieki/posts/pfbid02BPpVeVFYwnLYhjizKpHecdCiaRQQmnTy6x2CnJwLnnRSFj5yk2sMduvtmUnho4tl

  2. ONZ: W 2023 roku średnio 140 kobiet i dziewcząt dziennie zginęło z rąk partnera lub krewnego (Pani od feminatywów) https://www.instagram.com/p/DC4suJ4uyR3/?img_index=1

  3. Dlaczego nie opłaca się leczyć kobiet? https://www.instagram.com/femtech.poland/p/DCexXXoOJwV/?img_index=1

  4. Chcesz sprawdzić, czy dany tekst jest seksistowski? Odwróć role (Pani od feminatywów) https://www.instagram.com/p/DC4suJ4uyR3/?img_index=1

  5. Czy w Japonii kobiety będą prowadzić ciężarówki? https://dzialzagraniczny.pl/2024/11/czy-w-japonii-kobiety-beda-prowadzic-ciezarowki/

  6. Komu w świeckich Czechach przeszkadza aborcja? https://krytykapolityczna.pl/swiat/ue/komu-w-swieckich-czechach-przeszkadza-aborcja/

  7. Poprzez ilustracje i memy o prawach człowieka. Rozmowa z Martą Frej https://dzialzagraniczny.pl/2024/11/czy-w-japonii-kobiety-beda-prowadzic-ciezarowki/

  8. duchowni z Massachusetts wystosowali list pasterski, który w jednoznaczny sposób określał miejsce i rolę kobiet w społeczeństwie. https://www.facebook.com/podcastfeministyczny/posts/pfbid02D3yYpWYbEs9QDinEjUTsA386TZEo52SXp5FgSUhMyTYGFdRaLa2ft6hHJUh9JsNHl

  9. Od samobieżnych odkurzaczy do deepfake porn. Jak technologia umacnia przemoc wobec kobiet https://writefreely.pl/didleth/h1od-samobieznych-odkurzaczy-przez-deepfake-porn

  10. Kielce: spotkanie nt. zdrowia mężczyzn i badań profilaktycznych (w tę sobotę) https://www.facebook.com/events/1105820097747279/?post_id=1107391154256840&view=permalink

  11. Kantar opublikował raport nt. wizerunku mężczyzn w reklamach (info za fb SCHM) – polecam, fajne omówienie https://nowymarketing.pl/nminsights-kantar-pozytywny-wizerunek-mezczyzn-w-reklamach-zwieksza-wartosc-marki-i-sprzedaz-raport/

  12. Kuria obwinia ofiary jednej z największych afer pedofilskich w polskim kościele (pani od feminatywów) https://www.instagram.com/paniodfeminatywow/p/DC6usOqIBDy/?img_index=1

  13. Miesiączka. Żeby nie było tabu https://kosmosdladziewczynek.pl/portal-wiedzy/cialo/miesiaczka-zeby-nie-bylo-tabu

  14. Polska reprezentacja kobiet zatriumfowała w e-sporcie. Sukces ważny z wielu powodów https://kobieta.rp.pl/sport/art41518141-polska-reprezentacja-kobiet-zatriumfowala-w-e-sporcie-sukces-wazny-z-wielu-powodow (paywall)

  15. Poczucie winy wśród pracujących matek: w jaki sposób można mu zaradzić? (paywall) https://kobieta.rp.pl/psychologia/art41487241-poczucie-winy-wsrod-pracujacych-matek-w-jaki-sposob-mozna-mu-zaradzic

  16. Irak chce zalegalizować małżeństwa dzieci. Kroczy przetartym szlakiem https://krytykapolityczna.pl/swiat/irak-chce-zalegalizowac-malzenstwa-dzieci-kroczy-przetartym-szlakiem/

#femiprasówka

 
Czytaj dalej...

from didleth

Prasówka 25-29.11.2024

  1. Online influencers need ‘urgent’ fact-checking training, warns Unesco https://www.theguardian.com/media/2024/nov/26/online-influencers-need-urgent-fact-checking-training-warns-unesco

  2. Sekurak wspomniał o działaniach FB wobec CERT, więc FB zawiesiło profił Sekuraka... https://infosec.exchange/@avolha/113566630925351346

  3. Ile znaczą nasze dane genetyczne? https://techspresso.cafe/2024/11/27/ile-znacza-nasze-dane-genetyczne/

  4. “Jesteśmy montownią AI” https://x.com/annawitten/status/1862407480707342791

  5. Tajny projekt o jawności https://siecobywatelska.pl/tajny-projekt-o-jawnosci/

  6. VLOPy opublikowały swoje oceny ryzyka https://eupolicy.social/@panoptykon/113565458208679943

  7. Jak Microsoft ułatwia pracodawcom inwigilację pracowników https://www.heise.de/hintergrund/Auslegungssache-123-Neue-Dimensionen-der-Mitarbeiterueberwachung-10181275.html

  8. Apple ma kłopoty w Brazylii https://www.heise.de/news/Brasilien-Apple-drohen-fuenfstellige-Strafzahlungen-taeglich-10177603.html

  9. Wygenerowany przez AI Jezus w kościele – “wielu chce z nim rozmawiać” https://www.heise.de/news/Kunstexperiment-Schweizer-Kirche-registriert-grosses-Interesse-an-KI-Jesus-10180187.html

  10. Służby znów narzekają na prawo do szyfrowania i prywatności... https://www.heise.de/news/EU-Strafverfolger-fordern-Datensparsame-Messenger-Dienste-sanktionieren-10179828.html

  11. Chiński gigant e-handlu zwalnia bieg https://techspresso.cafe/2024/11/26/chinski-gigant-e-handlu-pdd-holdings-temu-zwalnia-bieg/

  12. Fragment wystąpienia Wojciecha Klickiego podczas wysłuchania obywatelskiego w sprawie strategii migracyjnej (25 listopada 2024 r.) https://panoptykon.org/wysluchanie-obywatelskie-w-sprawie-strategii-migracyjnej

  13. Musk przyznał: X zaniża widoczność linków https://techspresso.cafe/2024/11/26/musk-przyznal-x-zaniza-widocznosc-linkow/

  14. Za kurtyną sztucznej inteligencji jest kryzys systemu. Wywiad z Danem McQuillanem https://panoptykon.org/sztucznej-inteligencja-a-kryzys-systemu-wywiad-dan-mcquillan

  15. Czy Apple będzie współpracować z Chinami? https://www.heise.de/news/Apple-Intelligence-in-China-Ein-langer-Weg-bis-zur-iPhone-KI-10179355.html

  16. Transparentność i decentralizacja na BlueSky: rzeczywistość czy iluzja? https://www.heise.de/hintergrund/Transparenz-und-Dezentralitaet-bei-Bluesky-Realitaet-oder-Illusion-10179359.html

  17. A może pora skończyć z hipokryzją? (Gosia Fraser) https://www.instagram.com/p/DC4HjLgOYZd/

  18. Australia wprowadza zakaz korzystania mediów społecznościowych przez dzieci https://www.heise.de/news/Im-Eilverfahren-beschlossen-Australien-bekommt-Social-Media-Verbot-fuer-Kinder-10180465.html

  19. “Teaching a drone to fly without a vertical rudder” https://arstechnica.com/science/2024/11/getting-a-drone-to-fly-like-a-pigeon/

  20. Czy sztuczna inteligencja, ze swoimi uprzedzeniami i błędami, powinna działać w opiece zdrowotnej? https://arstechnica.com/health/2024/11/biden-proposes-guardrails-on-health-care-ai-upping-weight-loss-drug-access/

  21. FTC prowadzi dochodzenie przeciwko Microsoftowi https://www.heise.de/news/Marktmacht-problematisch-FTC-leitet-Untersuchung-gegen-Microsoft-ein-10179869.html?wt_mc=rss.red.ho.ho.rdf.beitrag.beitrag

  22. Wydawnictwo założone przez chińskiego naukowca przejęło 1/3 rynku publikacji w Polsce. Teraz namawia badaczy, by lobbowali na jego rzecz https://x.com/annawitten/status/1860976182906298703 https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9675213,chinski-wydawca-lobbuje-u-naukowcow-cel-minister.html

  23. Polski były sędzia oskarżony o szpiegostwo otrzymał azyl na Białorusi https://oko.press/na-zywo/na-zywo-relacja/byly-sedzia-tomasz-szmydt-otrzymal-azyl-na-bialorusi

  24. Rejestr psów i kotów – narzędzie do walki z bezdomnością zwierząt czy do inwigilacji obywateli? (paywall, czy tam konieczność logowania, nie przebiłam się) https://oko.press/kropik-rejestr-psow-i-kotow

  25. Elon Musk i Jarosław Kaczyński posługiwali się SLAPPami. Żeby ich zatrzymać, trzeba zmienić prawo https://oko.press/elon-musk-i-jaroslaw-kaczynski-poslugiwali-sie-slappami-zeby-ich-zatrzymac-trzeba-zmienic-prawo

  26. Raport o stanie polskich modeli językowych (PLLuM i Bielik) + wpis Artura Kurasińskiego https://www.facebook.com/akurasinski/posts/pfbid02ZQeK9NnaeT78qKi3SCspcoVongGDR5G5AJpKhvP2XzDXtM2eoEEqU2uzMUsGJk4jl

  27. O zmartwychwstaniu Szymborskiej i korepetycjach z internetu. Felieton Magdy Bigaj (za e-mail) https://magazynpismo.pl/idee/felietony/listy-z-cyfrowego-roju/o-zmartwychwstaniu-szymborskiej-i-korepetycjach-z-internetu/

  28. CERT Polska vs Facebook https://x.com/CERT_Polska/status/1861139402166096029 https://x.com/NASK_pl/status/1861354978759041272

  29. Niemcy nie wdrożyły NIS2. KE wszczyna dochodzenie https://www.heise.de/news/Vertragsverletzung-EU-draengelt-beim-Schutz-kritischer-Infrastrukturen-10181402.html

  30. O dezinformacji i socialmediach. Ciekawy wpis Michała “Ryśka” Woźniaka https://mstdn.social/@rysiek/113566761508103019

  31. KE przygląda się BlueSky https://www.heise.de/news/EU-Kommission-Bluesky-verstoesst-gegen-DSA-Regeln-10175843.html

  32. Japonia: cyberatak na instytucję pomagającym ofiarom Yakuzy. Dane ofiar zagrożone https://www.heise.de/news/l-f-Wenn-nach-dem-Datenleak-die-Yakuza-Mafia-anklopft-10176264.html

  33. Podcast o jawności polowań https://siecobywatelska.pl/podcast-o-jawnosci-polowan/

  34. Indie: 3 mężczyzn zginęło, gdy nawigacja Google poprowadziła ich przez uszkodzony most https://www.heise.de/news/Indien-Google-Maps-leitet-auf-defekte-Bruecke-Ermittlung-gegen-Mitarbeiter-10178130.html

  35. Kłopoty ze sferą publiczną. O mediach, dobrze poinformowanych obywatelach i demokracji https://oko.press/o-mediach-dobrze-poinformowanych-obywatelach-i-demokracji

#prasówka

 
Czytaj dalej...

from Codzienność gryzie

🅾🅿🆃🆈🅺🅰 🅸 🆂🆉🆃🆄🅺🅰

“Wszystkie te postacie zostały naszkicowane na ich własne życzenie w domu, w którym spaliśmy w głębi stanu Georgia. Stary dżentelmen, który, nawiasem mówiąc, sam wybrał swoją postawę, przypadkiem rzucił okiem na Camera Lucida, gdy nasze rzeczy zostały wyniesione z powozu, i zechciał zobaczyć natychmiastowy dowód jej możliwości. “Niech mnie pan narysuje”, powiedział, “i wszystkich moich sześciu synów, a wtedy będę przekonany, że nie ma w tym przesady”. Byłem całkiem chętny, by zadowolić naszego przyjaznego gospodarza, który przyjął nas i choć nie prowadził tawerny, obiecał nam nocleg. W tych dzikich częściach kraju jest to zresztą powszechnie praktykowane i pobierane są regularne opłaty, choć wszystkie ustalenia są uważane za dobrowolne.”

Z książki: Forty etchings : from sketches made with the camera lucida, in North America, in 1827 and 1828 by Hall, Basil, 1788-1844

Camera lucida – ta stara sztuczka dawnych mistrzów w istocie przyczyniła się do rozwoju sztuki rysunku, a pośrednio także fotografii. Większość osób zna termin camera obscura (ciemny pokój), tymczasem camera lucida (jasny pokój) jest wynalazkiem nieco mniej znanym, ale równie fascynującym. Bazuje na zasadach opisanych przez Johannesa Keplera w XVII wieku, lecz została dokładniej opisana i opatentowana dopiero w 1807 roku przez angielskiego chemika i fizyka Williama Hyde’a Wollastona.


Ilustracja z Scientific American Supplement, 11 stycznia 1879 r.

Jak działa camera lucida?

Był to niezwykle użyteczny wynalazek, szczególnie dla rysowników i amatorów sztuki. Urządzenie składa się z pryzmatu optycznego (lub w niektórych wersjach – lusterka) zamocowanego na statywie. Użytkownik patrzył przez pryzmat, widząc jednocześnie obraz modela (lub obiektu) oraz płaszczyznę papieru. Dzięki temu mógł odrysowywać kontury z dużą dokładnością. Warto zaznaczyć, że camera lucida nie tworzy żadnego trwałego obrazu – jedynie optyczne złudzenie, które pomaga rysować.

Historia i współczesność

Pomysł ten intrygował artystów i naukowców przez wieki. Nawet ponoć Leonardo da Vinci eksperymentował z podobnymi technikami optycznymi (choć nie z camera lucida jako taką), używając luster do odwzorowywania perspektywy. Brakuje jednak dowodów, by którekolwiek z jego dzieł powstało, pomocą takiego urządzenia. Może jednak Mistrz nie potrzebował takich pomocy?

Dziś urządzenia inspirowane camerą lucidą wciąż cieszą się popularnością wśród artystów i hobbystów. Na Amazonie współczesne wersje tego wynalazku można kupić za około 100 dolarów.

Camera lucida DIY

Jeśli ktoś chciałby skonstruować camerę lucidę samodzielnie, jest to dość proste. W Internecie można znaleźć wiele schematów. Jednym z nich jest projekt autorstwa Tima Hunkina, który zamieszczam poniżej.


Schemat konstrukcji

Trudno jednak oczekiwać, że przy pomocy domowej camera lucida powstaną wielkie dzieła sztuki. Zawsze jednak może to być pewna pomoc dla początkujących artystów.

#blog #codziennosc #writefreelypl #writeblog

 
Czytaj dalej...

from Codzienność gryzie

Basen w PRLu 🅆🅂🄿🄾🄼🄽🄸🄴🄽🄸🄰

Nauczyłam się pływać dopiero wtedy, kiedy moje dzieci zaczęły chodzić na basen. Moja nienawiść do basenów, a nawet to pływania, wywodziła się z wczesnego dzieciństwa, kiedy mój starszy brat przytopił mnie w rzece. Po prostu wcisnął mi głowę pod wodę i przytrzymał, bez złych zamiarów. Po pierwsze musisz się przestać bać zanurzać głowę, powiedział. Miałam wtedy z pięć lat, a on jedenaście. Notabene, jego wiedza na temat pływania była czysto teoretyczna.

Dzieci w basenie szkolnym widziane z góry

Potem, w szkole, mieliśmy lekcje pływania na odległym basenie. Żeby uczestniczyć w zajęciach, trzeba było mieć specjalny kostium. Specjalność kostiumu polegała na tym, że musiał być bawełniany, z bawełny nierozciągliwej, i koniecznie biały, ponieważ tylko taki, według zarządzających basenem, zapewniał kontrolę czystości kostiumów.

Kostium musiał być nierozciągliwy, aby można go było od czasu do czasu wygotowywać. Rozciągliwość w tamtych czasach zapewniała guma, wpleciona w splot lub wszyta w materiał, która w wysokiej temperaturze by się rozpadła. Kostium gotowało się jak pościel, w dużym kotle z mydlinami. W rezultacie wszystkie dziewczynki ubrane były w kostiumy wprawdzie czyste, ale pokraczne, nieestetycznie przylepione do ciała i – zazwyczaj – przezroczyste po namoczeniu.

Tego moja, wyniesiona z domu, purytańska wstydliwość naprawdę nie lubiła. No, i jeszcze ten prysznic po zajęciach, kiedy wszystkie musiałyśmy zdjąć kostiumy i kąpać się na golasa. Już nawet nie wspominam wrzasków trenera czy trenerki i tego okropnego drąga, którym odpychali od brzegu mniej sprawne w pływaniu dzieci, które z przerażeniem w oczach próbowały chwycić się brzegu basenu. A, warto jeszcze wspomnieć chlor, obecny w wodzie i powietrzu. Skóra przesiąkała nim tak, że trudno było zetrzeć tę woń nawet mydłem.

Basen był dla mnie koszmarem. A ponieważ byłam dzieckiem samodzielnym i samo-zarzadzającym, zdobyłam dla siebie zwolnienie z zajęć. I nie chodziłam na basen. Aż do czasu, gdy uczyć pływać zaczęły się moje dzieci... Ale to już inna historia.

✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎✎

#blog #codziennosc #writefreelypl #writeblog #wspomnienia #szkoła

 
Czytaj dalej...

from Codzienność gryzie

signal-2024-11-26-06-01-52-833-2

Czapla śnieżna, Kalifornia, aut. J. M. Betley

Czapla śnieżna (Egretta thula) jest eleganckim ptakiem z rodziny czaplowatych, charakterystycznym dla obszarów Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej. Występuje głównie na mokradłach, nad brzegami rzek, jezior i w estuariach.

Wygląd

Upierzenie: Całkowicie białe, które nadaje jej niemal eteryczny wygląd. Dziób: Czarny, cienki, prosty, idealnie przystosowany do chwytania ryb i drobnych organizmów.

Nogi: Długie i czarne, z żółtymi stopami, które są kluczową cechą identyfikacyjną (czaple często używają ich do wabienia ofiar w wodzie, machając nimi jak przynętą).

Oczy: Żółte, z niewielkim kawałkiem nagiej, żółtej skóry u nasady dzioba.

Rozmiar: Dorasta do około 60-70 cm wysokości, z rozpiętością skrzydeł około 100 cm.

Zachowanie:

Czapla śnieżna jest niezwykle aktywnym i energicznym łowcą. Podczas polowania często się porusza, biega i rozpościera skrzydła, aby przepłoszyć ryby. To dynamiczne podejście odróżnia ją od wielu innych czapli, które preferują atak z przyczajenia.

#blog #nature #przyroda #landscapes #trees #drzewa#blog #codziennosc #writefreelypl #writeblog

 
Czytaj dalej...

from Codzienność gryzie

Rubensowskie kształty moich wspomnień


W moim rodzinnym pruderyjnym domu, gdzie nikt nie odważył się powiedzieć na tyłek dupa, od samego dzieciństwa prześladował mnie jeden widok. Była ta ogromna, na pół ściany, prawdopodobnie naturalnej wielkości, kopia obrazu Rubensa “Porwanie córek Leukippa”. Notabene rodzice mylnie nazywali ten obraz “Porwanie Sabinek”.

Każdy, kto zna twórczość Rubensa wie, że przedstawione na nim córki Leukippa są zupełnie obnażone, mają oczywiście rubensowskie kształty, a obraz pełen jest przemocy seksualnej.

Obraz ten towarzyszył mojemu dzieciństwu, a potem młodości, i nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego rodzice tak bardzo go lubili. Być może uważali go za jakąś lokatę kapitału, być może kupili go okazyjnie i wydawało im się, że zrobili świetny interes. Pamiętam też, że obraz miał niewielką usterkę: niedokończone malowanie dłoni kobiety.

Pamiętam, że jako mała dziewczynka, wychowywana, jak już powiedziałam, w pruderyjnym domu, starałam się na ten obraz w ogóle nie patrzeć.

Kiedy wreszcie, długo po śmierci taty, mama postanowiła spieniężyć nasz skarb rodzinny w postaci tego obrazu i wezwała rzeczoznawcę, który miał ocenić jego wartość, okazało się, że jest to nawet nienajgorsza kopia, a przede wszystkim duża kopia, w rezultacie wartość tego obrazu można było wycenić na metry kwadratowe plus coś za wartości artystyczne.

image host

Nie dane mi było poznać szczegółowej wyceny obrazu, wiem jednak, że z pewnością nie był wart tyle, na ile liczyła mama. Dlatego nie zasilił domowej kasy, wisiał jeszcze do śmierci mamy na ścianie, strasząc przemocą i wyuzdaniem niektórych mniej wyrobionych artystycznie gości, a potem wędrował razem z moim bratem po jego rozlicznych mieszkaniach i domach. A kiedy jego ostatnie mieszkanie strawił doszczętnie ogień, okazało się, że to wspaniałe dzieło przetrwało, ponieważ nie zostało jeszcze rozpakowane po ostatniej przeprowadzce. I tak obnażone córki Leukippa zawisły na chwilę w maleńkim mieszkanku socjalnym mojego brata, budząc zgorszenie zaglądających przez okno sąsiadów, aby na koniec skończyć jako rekompensata za niewielką pomoc sąsiedzką, prawdopodobnie w postaci wielkiego rulonu, i gigantycznej ramy oddzielnie, w jakiejś piwnicy, albo na strychu.


Inne ciekawe wpisy na blogu:

Bieszczady

O Bieszczadach

10 miejsc na idealny wypoczynek w naturze

Widmo Brockenu

O SI

O Sztucznej Inteligencji

#wspomnienia #ArchiwumDomowe

 
Czytaj dalej...

from didleth

Prasówka poweekendowa 22-25.11.2024

  1. Od samobieżnych odkurzaczy do deepfake porn. Jak technologia umacnia przemoc wobec kobiet. Mój tekst o cyberprzemocy wobec kobiet https://writefreely.pl/didleth/h1od-samobieznych-odkurzaczy-przez-deepfake-porn

  2. Weekendowa Lektura Zaufanej Trzeciej Strony https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/weekendowa-lektura-odcinek-599-2024-11-22-bierzcie-i-czytajcie/

  3. Wydawnictwo założone przez chińskiego naukowca przejęło 1/3 rynku publikacji w Polsce. Teraz namawia badaczy, by lobbowali na jego rzecz w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego” https://x.com/annawitten/status/1860976182906298703

  4. Smartfon to narkotyk, który zażywamy wszyscy – ICO i Panoptykon w jednym podcaście, bardziej reklamować chyba nie trzeba ;) https://www.youtube.com/watch?v=Cg5z9Pf9T3I

  5. USA: czy VeriSign oszukuje klientów i narusza przepisy antymonopolowe? https://arstechnica.com/tech-policy/2024/11/elizabeth-warren-calls-for-crackdown-on-internet-monopoly-youve-never-heard-of/

  6. “Spies hack Wi-Fi networks in far-off land to launch attack on target next door” https://arstechnica.com/security/2024/11/spies-hack-wi-fi-networks-in-far-off-land-to-launch-attack-on-target-next-door/

 
Czytaj dalej...

from Codzienność gryzie

BLOGOSŁAWIONY OWOC ŻYWOTA


(wpis archiwalny z 2006 roku)

Powiem szczerze: jestem zafascynowana fenomenem blogologii. Zastanawiam się, czy powstają już jakieś prace naukowe na temat blogów, blogowania i wpływu, jaki te czynności mają na życie człowieka.

file-Lv-R5-Pp-PScrj-JXm-Ao4v1-XT8

Bo że mają, to pewne. Czym byłoby nasze życie bez tych blogów, blogasków, flogów, komciów i komentów, i jak to się tam jeszcze to wszystko nazywa... A tak serio, to sądzę, że blogi mają i będą mieć duże znaczenie. Niestety głównie dla ich twórców. Bowiem blog jest jak wentyl bezpieczeństwa, przez który uchodzi nadmiar pary. Dla nas, ludzi XXI wieku, wkręconych w absurdalne trybiki zawodowo-polityczno-medialne, blog bywa prawdziwym zbawieniem.

Błogosławieństwem, rzec można, które ratuje nas czasem przed nadciśnieniem, udarem mózgu i zawałem serca.

Na blogu my som pany, śrubki, które zeskoczyły z trzpieni, wolnomyśliciele, królowie życia! Na blogu możemy wykrzyczeć, co nas mierzi, wkurza, denerwuje, możemy też szeptać, mruczeć i szczebiotać. Możemy pisać o tym, o czym nie chcą słuchać znajomi. Możemy się pochwalić zdjęciami, których nikt nie chce oglądać, wiedzą, która już nikogo poza nami nie obchodzi. Skryci w przepastnej czeluści Internetu możemy rzucać gromy na bliskich, dalekich, szefów i podwładnych, polityków i dziennikarzy.

Krótko mówiąc: możemy pokazać gest Kozakiewicza każdemu, kto według nas na to zasłużył. Panu, pani, o i tamtej pani... (Oops, nie pani, proszę pani, tylko tej drugiej pani, tej której nie lubię.) Gest Kozakiewicza elegancko zapakowany w mądre słowa, porywające paralele, intrygujące porównania.

file-HWq83-Rq4-THBEJ2v-Cbiin2-U-1

Jednym blog pozwala zachować szacunek dla siebie, innym pozbierać myśli, jeszcze inni stawiają blog w nadziei, że uda się na nim kogoś ukrzyżować. I tu dochodzimy do sedna sprawy: ręce zajęte stukaniem w klawisze nie chwycą gwoździ i młotka, nie sięgną po nóż i nie wpakują lufy pistoletu do ust ani swemu właścicielowi, ani nikomu innemu. Wraz z literkami uchodzi z nas para, złość, zdenerwowanie, krystalizują się myśli, które tłukły sie po głowie bezładnie, a złorzeczenia zmieniają się we w miarę oględne słowa krytyki. Zamiast prowokować do zbrodni, rękoczynów oraz napaści z zamiarem pobicia, para idzie w gwizdek i powstaje BLOGOSŁAWIONY OWOC ŻYWOTA: WPIS. Amen.


Przeczytaj też te wpisy

Bieszczady

O Bieszczadach

10 miejsc na idealny wypoczynek w naturze

Widmo Brockenu

O SI

O japońskiej ceramice

 
Czytaj dalej...

from Open Source Knowledge

I didn’t know what a HomeLab was before I strumbled upon r/homelab; seeing all that consumer-grade hardware run several services at home, on our drives, without the invasive eyes of the tech giants with their questionable privacy policies made me feel like I needed a one as well.

But first, what do I need?

Before I start messing with computers and cables, what do I need?

A NAS: can we really say a homelab is a homelab without a NAS? A VPN allowing me to access other services without the need to actually expose them over the Internet Home automation and home surveillance services A local DNS which will let me and others access the server without inputing the IP address here and there A blog (this one!). Do I really need it? No. Is it fun? Hell yea. A Netflix-like alternative for streaming movies and TV series wherever I am A privacy-respecting alternative to Google Photos Dynamic DNS service. Like most people I have a dynamic public IP and I need to dynamically link a name to it.

Okay. Seems like a lot of hardware is needed.

One old laptop I already had as the main server and a custom-built NAS is everything I need.

Linux OSs and the other software I installed is really efficient. I have never seen RAM usage exceed 2.5GiB, not even under heavy AI-powered face recognition load, despite having 8GiB at its disposition. CPU-wise, a third generation laptop-grade i5 might not be the fastest CPU, but it’s what I have and to be honest it never disappointed me. Another big advantage of a laptop as a server is that it’s designed to consume very little electricity. The laptop pulls only 20W with two 1080p Jellyfin streams

I also needed a NAS and obviously I couldn’t use the laptop for the four 2,5″ spare disks I wanted to install. I could have bought an off-the-shelf NAS and call it a day, but no, I decided to build one from scratch. A NAS is not more than a computer in a case designed for hot swaps. Often these computers are equipped with low-end smartphone CPUs and not more than a couple of gigabytes of RAM. Why not creating something way more powerful, way more customizable, way more secure with the same price of a entry-level Synology? I documented everything in this video (in Italian). Surprisingly I was able to find a case which can hold up to six 2,5″ or four 2,5″ + one 3,5″. It’s what I needed since I had a lot of spare 2,5″ disks. They are not NAS-grade but I don’t care. They will not be spinning 24/7/365. Time to think about the software

On The server

I installed Ubuntu Server, but any Linux distribution would have been the same, really. I just preferred something headless to save on memory. After installation I gave it a static LAN IP and it’s ready to serve.

For the services I listed above I think there’s nothing better than using containerized applications: they won’t mess with the underlying OS nor with one another and will make backing them up easier. I chose CasaOS as the web-interface for managing Docker applications. Looking back, I’d have chosen something else such as Portainer. CasaOS works well but it’s not as advanced as Portainer. Will make the switch soon.

The Docker applications I installed are:

WireGuard easy for the VPN: it allows to manage the VPN server with a couple of clicks. I just need to install WireGuard on my main computer and on the smartphone, open the port on the router and I can access the homelab remotely! PiHole for the DNS server: not only it allows me to create A Record DNS names (chose server.lan and nas.lan) but it does not resolve URLs associated with ads and malware, essentially creating a network-wide uBlock Origin. JellyFin as my media server. Dumped my Movie collection I definitely bought into a folder on my NAS mounted via NFS on the server and it works flawlessly. I rarely watch something but I just think it’s cool to be a mini Netflix in town. HomeAssistant for home automation tasks. The only smart object I have is a RGB light bulb. It feels lonely in HomeAssistant but I plan to add Zigbee sensors in the future. Frigate NVR in order to be able to access the RTSP stream of the cameras I have at home. Supports AI recognition but I have it disabled: it’s too heavy on any CPU and needs a dedicated NPU processor. Maybe in the future I will buy a Google Coral. WordPress, serving the content you’re seeing here. Immich: a Google Photos alternative. It’s amazing. Its AI performs face recognitions and object detections (I can look for photos of a specific person or search “cat” and the pictures of my cat will show up) which I find really helpful. The Android app automatically backs up my pictures. As the Dynamic DNS service I chose duckdns. It’s just free. It’s not a Docker nor a proper application. I just set up a cronotask updating .duckdns.org every 5 minutes with the public-facing IP address.

On The NAS

Software-wise I’ve been a bit unlucky at the beginning with my NAS. The CPU is a 2016 Celeron (note that I bought it this year, in 2024) and I found out it does not work well with TrueNAS: I first tried TrueNAS Scale but it kept crashing. I am still not sure if it was the lack of sufficient RAM (I have 8GiB, the minimum advised for) or an incompatibility with the CPU. Tried to install TrueNAS Scale but it just won’t install. I tried my luck with OpenMediaVault and it’s perfect, I even like it more than TrueNAS.

I split the space this way:

1x 250GB for the OS 2x 500GB BTRFS Mirror 2x 1TB ZFS Mirror

For a total of a mere 1,5TB usable. I say mere because on the internet people casually have 100TB or 20PB of available storage at home, but I don’t have much to store so it’s okay for me.

Why did I use BTRFS and ZFS? Just for fun. As much as I understood there is no much difference between the two for my use-case.

A WiFi setup

If it’s the first time you read about an entire homelab in WiFi, well, it’s my first time too.

The laptop has WiFi capabilities already so I had no issues with it. Regarding the NAS I have two options:

If I don’t require anything too network-intensive I connect a USB WiFi dongle to it as it’s the fastest way. Had to compile the drivers for it which I found in a random GitHub repo but the chip just isn’t good as it’s very slow. If I need more network bandwidth I connect it, via ethernet, to a FritzBox WiFi extender.

I had no other choice but to use WiFi as the router is in another room and I don’t have a switch either. Well, as I have already said too many times: I don’t care (for now). For backups I use an external hard disk I directly connect the NAS to and 70 Mbit/s is more than enough for a couple of simultaneous 1080p video streams which are the second most network-intensive demand I have for this setup. For now, I have no complaints.

 
Read more...

from arkadiusz durszlak

“Z faszystami się nie rozmawia”

Każda z nas i każdy z nas ma różny poziom tolerancji na drugiego człowieka. W zależności od tego jak bardzo chcemy (lubimy) wychodzić poza strefę swojego komfortu, jakie mamy przekonania, wartości czy nastrój, polemika z drugim człowiekiem może przychodzić nam łatwiej lub trudniej.

Czy lubisz ścierać się z osobami o innych od swoich poglądach? Czy uważasz, że budowanie dialogu jest podstawą życia w udanym społeczeństwie, czy jednak są pewne granice, których trzeba strzec i nie przepuszczać za nie nikogo, kto może wnieść w dyskurs publiczny idee mniej lub bardziej szkodliwe?

To nie są pytania, na które łatwo jest odpowiedzieć i nie mam zamiaru się dziś tym zajmować. Co jednak, jeśli ktoś w gronie Twoich bliskich ma skrajnie różne od Ciebie poglądy? I nie mówimy tu o odwiecznym pytaniu “koty czy psy” albo “iOS czy Android”. Mam tutaj na myśli kwestie fundamentalne światopoglądowo jak religia, ekologia, prawa człowieka.

Mam taką osobę w moim życiu. Prezentując skrajnie inne od moich poglądy, jednocześnie będąc moim długoletnim kolegą, wspólne spędzanie wieczorów przy piwie staje się mocno niezręczne, nieraz nawet bardzo trudne. Łatwo wyobrazić sobie także spotkania rodzinne w podobnym tonie.

Emocje, emocje

Lubię ścierać się z osobami o innych poglądach. Uważam, że mam pewne zasoby, które pozwalają mi lepiej niż innym formułować argumentacje i nie daję się łatwo zmanipulować czy być ofiarą zabiegów erystycznych.

Nigdy jednak w pełni nie byłem w stanie dyskutować ”na pełnych obrotach”, przez jeden, ale to bardzo ważny element:

stres, emocje

Dłonie mi się pocą, język się plącze, na twarzy robi się ciepło i zaczynam podnosić głos. Jednocześnie zaczynam się stresować, że wszyscy dookoła to zauważają, moje argumenty nie trafiają celnie i jeszcze bardziej zaczynam się plątać.

Przez długi czas sądziłem, że sztuka opanowania, praca z emocjami to jest to, co pozwoli mi wyjść poza znany schemat, ale okazało się, że jest jeszcze jedno bardzo przydatne narzędzie, dzięki któremu mogę lepiej prowadzić trudne rozmowy.

Trening Dobrego Dialogu

Słuchając jednego z odcinków podcastu Karola Paciorka trafiłem na wywiad z Wawrzyńcem Smoczyńskim z Fundacji Nowej Wspólnoty (1), gdzie opowiadał o tym, jak w ramach swojej fundacji prowadzą moderowane społeczne dialogi na trudne tematy. Temat wydał mi się szalenie inspirujący, zwłaszcza że zawsze lubiłem traktować dyskusję jako rodzaj sportu, w ramach sparingów ścierać się z innymi ludźmi, niejednokrotnie nawet reprezentując nie swoje poglądy!

Zachęcony tematami rozmów (2) postanowiłem zapisać się na jedną z nich. Z różnych przyczyn nie udało mi się dołączyć, później temat ucichł, entuzjazm opadł. Po kilku miesiącach jednak zobaczyłem, że oferowany jest również “Trening Dobrej Rozmowy”, czyli trochę rozmowa na poziomie meta, która bardzo mnie zainteresowała (3).

Tl;dr

Nie będę w szczegółach opisywał treningu. W skrócie opowiem na czym polega i jakie są jego główne przesłania. Jeśli temat dobrego dialogu Cię zainteresował, zachęcam do wzięcia udziału w treningu, to na pewno dobra inwestycja.

Sam trening trwa około trzech godzin, prowadzony jest online. W małych podgrupach (3-4 osoby) przechodzi się przez ćwiczenia rozmowy opierając się na jakimś polaryzującym temacie. W moim przypadku tematem tym była powódź – czy powinniśmy polegać na pomocy państwa czy organizować się sami. Co, naturalnie, łatwo jest przenieść na rolę państwa jako takiego, a stamtąd łatwo wyjść na inne, polaryzujące tematy.

Główne zasady, jakimi kierujemy sie w dobrym dialogu?

No właśnie, używam naprzemiennie słów “dialog” i “rozmowa”, a już w pierwszych minutach wprowadzone jest rozdzielenie między nimi. Trenujemy “dialog”.

Wsłuchujemy się w drugiego człowieka, zamiast wytykać niespójności czy błędy poznawcze staramy się zrozumieć ten punkt widzienia oraz dociec skąd się pojawił. Wychodząc z takiego dialogu nie mamy poczucia wygranej lub przegranej, a lepszej znajomości adwersarza, zgłębienia jego (nieraz oblężonej) twierdzy.

To tylko narzędzie

Trening Dobrej Rozmowy nie jest ostateczną odpowiedzią na pytanie “jak dobrze prowadzić dialog z osobą, z którą się nie zgadzasz”. To jedynie narzędzie, jedno z wielu, które na pewno przyda się osobom często ścierającym swoje poglądy z innymi.

Osobiście uważam, że oprócz umiejętności prowadzenia dobrego, kulturalnego, empatycznego dialogu, należy również wyposażyć się w odpowiednie argumenty i wiedzę. Należy poznać zabiegi erystyczne (4), zgłębić błędy poznawcze (5) oraz czytać (słuchać) lepszych od siebie.

Myślę, że dla wielu jednak poznanie i zrozumienie drugiego człowieka będzie kluczem do odbycia dobrego dialogu.

(1) Wybory 2023 i polityka dzielą Polaków. Jak się dogadać mówi Wawrzyniec Smoczyński | Imponderabilia

(2) Polski Dialog – Nadchodzące Spotkania

(3) Trening Dobrej Rozmowy

(4) JAK WYGRAĆ KAŻDĄ DYSKUSJĘ (8 chwytów erystycznych) feat. A. Schopenhauer

(5) Dlaczego ufamy pseudonauce? Błędy poznawcze, mechanizmy społeczne i teorie spiskowe.

 
Czytaj dalej...

from Przemyślenia Anedroida

Mojego koledze ze studiów, niulajtowi

Społeczeństwo globalne gdzieś od XIX wieku, ukierunkowało się zasadniczo na rozwój technologii z granicą dążącą ku nieskończoności. Za punkt zwrotny często podaje się wynalezienie maszyny parowej – urządzenia, które potrafiło przekształcać energię cieplną w energię mechaniczną. Tak rozpoczęła się epoka mechanizacji, ludzie stworzyli maszyny wykonujące za nich prace wymagające dużej siły lub powtarzalnych ruchów, zbudowali też fabryki wytwarzające dobra na wielką skalę (te, w których wykorzystywano dzieci jako tanią siłę roboczą).

Uważam, że właśnie wtedy zaszła diametralna zmiana w powszechnym światopoglądzie. Światu po raz pierwszy dane było zasmakować wygody automatyzacji: tę samą pracę można było wykonać albo mniejszym nakładem sił, albo przez mniejszą liczbę osób, albo zrobić więcej...

Potem nadeszły komputery i Internet, w zasadzie potęgując wcześniejsze procesy mechanizacji. I znów jako ludzie zostaliśmy odciążeni przez maszyny. Gdybym w tym miejscu zakończył, jakbyście ocenili te zjawiska? Być może grupa moich czytelników jest specyficzna, jednak ogół społeczeństwa zwykł postrzegać postęp technologiczny jako zjawisko jednoznacznie pozytywne. Ostatecznie przecież nowe technologie ułatwiają nam życie, pozwalają zwiększyć produktywność, podczas gdy my możemy się zrelaksować, dostarczają nam rozrywki...

Minęło 200 lat. Czy rzeczywiście nasze życie stało się łatwiejsze?

Maszyny wymagają nadzorowania. Nadzorowania, konserwacji, czyszczenia, naprawiania. Nie można zostawić maszyny bez nadzoru. Ktoś musi ją obsługiwać, dostarczać jej składników, odprowadzać produkty.

Jeśli pracę maszyny koordynują autonomiczne systemy, również nad nimi ktoś musi sprawować kontrolę, pilnować czy działają tak jak powinny, czy realizują założone cele. Musi to być osoba odpowiedzialna, przewidująca i zdolna do podejmowania decyzji. Potrzebne są też osoby, które zaprogramują takie systemy. Błąd na tym poziomie często ma większe konsekwencje niż awaria pojedynczej maszyny.

Jeśli pieczę nad algorytmami i tzw. logiką biznesową sprawuje sztuczna inteligencja – wielka czarna skrzynka zbudowana z miliardów przykładów, co powinna zrobić w danej sytuacji, wraz z algorytmem generującym statystycznie podobne wyniki, zdolna do samodzielnego podejmowania decyzji – nawet wówczas musi ona być poddana kontroli. Bez tego, wszystko może się potoczyć w zupełnie nieoczekiwanym (i niechcianym!) kierunku.

I ponownie, nadzorowanie takiego monstrum, praca nad nim, poprawianie błędów i tłumaczenie się z nich, czyni zarządzanie jeszcze bardziej skomplikowanym. Okazuje się bowiem, że trudno o zbiór danych, który nie skrywałby naszych ludzkich przywar, uprzedzeń i stereotypów. Powstałe na ich bazie modele powielają zaobserwowane wzorce, dobre czy złe, a nawet uwydatniają, polaryzują. Do tego dochodzi podatność na manipulacje, ochrona praw człowieka, zaskakujące zachowanie systemu w obliczu nietypowych sytuacji... Na autorach i wdrażających takie systemy spoczywa olbrzymia odpowiedzialność, ryzyko i stres.

Tak więc czy rzeczywiście żyje nam się łatwiej?

Nie jestem specjalistą...

Świat nie składa się z samych geniuszy zdolnych wziąć na swoje barki odpowiedzialność za losy całego społeczeństwa. Statystycznie rzecz biorąc, niemożliwym jest, aby większość jednostek wykazywała ponadprzeciętne możliwości – czy to intelektualne, czy inne. Większość społeczeństwa zawsze była, jest i będzie, przeciętna. Takie są prawa matematyki. Muszą być ludzie, którzy będą wykonywać zwykłą pracę. A żeby mogli wykonywać zwykłą pracę, zwykła praca musi istnieć.

Każdy przełom technologiczny, po którym życie nie było już takie samo, wywoływał wśród klasy średniej i niskiej, sprzeciw. Jednych zastąpiły maszyny, drugich komputery, a jeszcze innych – już wkrótce – AI. Kto potrzebuje dzisiaj artystów, skoro taniej lub nawet za darmo może to dla nich zrobić komputer? I ja rozumiem ich wzburzenie. Tak, mogą się przebranżowić, mogą nauczyć się nowego zawodu, ale wielu z nich poświęciło całe życie doskonaleniu jakiejś specjalizacji i z tego żyło. Dlaczego teraz to wszystko miałoby pójść na marne – bo właśnie zostali zastąpieni przez coś, co nawet nie jest człowiekiem?

Współczesny człowiek odczuwa presję, żeby być wykształconym, łatwo adaptować się do zmieniającego się otoczenia, gonić za trendami. Tylko wtedy ma szansę odnieść sukces zawodowy i żyć na poziomie, o jakim marzy. Tempo naszego życia przyspieszyło, jesteśmy zabiegani, zajęci, zestresowani. Jest to moim zdaniem antidotum na poczucie szczęścia i spełnienia. Żeby być szczęśliwym, trzeba przerwać tę szaleńczą gonitwę. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: co w swoim życiu uważam za najważniejsze? Czy poświęcam temu dostatecznie dużo uwagi? A może pochłaniają ją inne sprawy? Czy mój sposób realizowania tego celu okazał się, jak dotąd, skuteczny?

Maksymalizacja zysków

Powiedzieliśmy sobie wcześniej, że nowe technologie mają potencjał do zoptymalizowania naszej pracy. W dużym skrócie, są 2 możliwe rezultaty pojawienia się takiego czynnika optymalizującego:

  • robimy tyle co wcześniej, ale mniejszym kosztem,
  • robimy więcej takim samym kosztem.

Teraz, która możliwość jest bardziej kusząca dla przedsiębiorstw? Oczywiście, że ta druga. Człowiek bowiem z natury swej jest pazerny, dlatego jeżeli będzie mógł mieć więcej, to weźmie więcej. W praktyce jednak roboty jest więcej, gdyż do dotychczasowych obowiązków dochodzi uporanie się z problemami technicznymi.

W tym miejscu rozwiewa się iluzja wydajniejszej pracy – praca jest owszem, wydajniejsza, ale to my – pracownicy – ponosimy koszty. Tymi zaś, którzy zbierają plony, są menedżerowie, dyrektorzy i prezesi. Zresztą, nasze potrzeby też zostały napompowane.

Technologia – rozwiąże każdy problem?

Wracając myślami do pierwszego etapu owej „rewolucji technologicznej” z XIX wieku, jestem przekonany, że to był czas narodzin idei zwanej „techoptymizmem” bądź „techsolucjonizmem”, która jest obecnie głęboko zakorzeniona w globalnym społeczeństwie, a która głosi, że – jak w tytule – każdy problem można rozwiązać przy pomocy technologii. Nie mówi się o niej, gdyż stała się czymś w rodzaju aksjomatu, niezaprzeczalnego faktu.

Jest to idea o tyle niebezpieczna, że usypia naszą czujność. Technologia oślepia nas swoim blaskiem tak bardzo, że nie potrafimy (lub nie chcemy) dostrzec zagrożeń takich jak: utrata prywatności, uzależnienia od social mediów, manipulacja opinią publiczną, obniżona samoocena, ułatwiony dostęp do pornografii czy zanik relacji interpersonalnych w świecie realnym.

Dla niejednego Internet stał się całym światem. Tam mają znajomych, zdjęcia, mapy, dokumenty, pieniądze, tam szukają odpowiedzi na wszystkie pytania, stamtąd czerpią rozrywkę. Wyczekują dużych aktualizacji ulubionych gier, systemów operacyjnych, czekają na nowe modele iPhonów. Bez telefonu są nieporadni jak dziecko we mgle.

Wierzymy w chmurę, że nasze pliki nigdy tam nie zginą i nigdy nie nastąpi awaria. Nie hostujemy już własnych stron www – mamy strony na Facebooku. Bezmyślnie pobieramy i uruchamiamy randomowe pliki z sieci, bo antywirus i tak nas ochroni. Z VPN-em czujemy się całkowicie anonimowi i chronieni przed hackerami. Nie odczuwamy potrzeby zrozumienia technologii z których na co dzień korzystamy – skoro korzystają z nich miliony, to z pewnością można na nich polegać!

Techsolucjonizm odwraca uwagę społeczeństwa od rozwiązań innych niż technologiczne, nawet gdy są one lepsze. Tym samym, podważa zdroworozsądkowe i trzeźwe spojrzenie na problem. Doskonale obrazuje to unijny projekt Chat Control: https://mastodon.internet-czas-dzialac.pl/@icd/112642835663458707

Jaki problem próbujesz rozwiązać?

Nawiasem mówiąc, fakt istnienia w Polskim kraju Ministerstwa Cyfryzacji potwierdza tezę, że cyfryzacja jest jednym z wypowiedzianych celów funkcjonowania państwa. Cyfryzacja, jako cel sam w sobie, jest bezwartościowa. Jak wszystko, tak i cyfryzacja powinna być jedynie narzędziem do rozwiązania konkretnych problemów.

Jeżeli poszukuje się problemu do rozwiązania za pomocą np. AI (lub czegokolwiek innego), to istnieje duża szansa, że to „rozwiązanie” zaowocuje stertą nowych problemów. Najpierw uświadamiamy sobie istnienie problemu, a dopiero potem szukamy rozwiązania. Rozwiązanie nie powinno być podyktowane modą, a indywidualnymi potrzebami po przeanalizowaniu wszystkich „za” i „przeciw”. Warto też od czasu do czasu przypomnieć sobie postawione cele i sprawdzić, czy wciąż są realizowane.

Na przykład media społecznościowe: z założenia miały łączyć ludzi, pomóc pozostać w łączności na odległość. Czy tak jest w twoim przypadku? Czy czujesz, że wnoszą coś wartościowego do twojego życia? Pamiętaj, masz tylko jedno życie. Trzymaj się tego, co daje ci prawdziwe szczęście i satysfakcję, a odrzuć to, co wywiera na ciebie szkodliwy wpływ.

 
Read more...

from Privacy Matters

Why you won't find me on WhatsApp and why you shouldn't use it yourself? For one simple reason: there's a better alternative called Signal. That's it. I could probably stop here and call it a day.

However, for those of you who need a little more persuasion I've got a few more reasons to switch.

  1. Signal is a non-profit and it's been around for many years now. Thus, you can safely assume that it will be here for many years to come. In other words, it's a stable platform that won't leave you stranded.
  2. As opposed to WA, Signal is open source and its end-to-end encryption is a gold standard in the industry.
  3. Signal doesn't really collect metadata.
  4. Signal does not offer a cloud backup, which is actually a good thing. WA nags users to enable backups that are often unencrypted. This, in my opinion, undermines the whole idea of E2E encrypted messaging.
  5. Coming back to point 1, Signal doesn't have any incentive to collect your data as it's funded by its users. I gladly donate to the project each month and I'd like to encourage you to do the same. This way we can keep Signal independent from Big Tech.

I think these reasons alone should be enough to try out Signal. Obviously it's not the only secure messenger out there. But it's one of the most user-friendly options available atm. The more people who sign up, the better off we'll be as a society.

 
Czytaj dalej...

from Przemyślenia Anedroida

Hmm, na chwilę obecną zebrałem 10 wyświetleń. Być może nabiłem ich sobie sam, sprawdzając raz po raz, czy wygląda ok. Mimo to sam nie przeczytałem swoich wypocin w całości – zabrakło mi odwagi. Zresztą... co by to dało? Nie ma co żyć przeszłością, trzeba działać, iść naprzód...

Lubię Steve'a i Annie Chapman – to znaczy ich muzykę, nie znam tych ludzi osobiście. Tych kilka albumów, które wydali, powstawało w latach 80' i 90' XX w. Ich muzyka poświęcona jest tematom miłości, rodziny, małżeństwa oraz relacji człowieka ze Stwórcą. Nie wiem nawet, jakiego konkretnie są wyznania, ale jeżeli żyją zgodnie z tym, co śpiewają, muszą być wspaniałymi chrześcijanami.

Pobrałem i otagowałem wszystkie ich albumy, jakie udało mi się znaleźć:

  • A Man And A Woman
  • Circle Of Two
  • Precious Moments
  • Times And Seasons
  • This House Still Stands
  • Guest of Honor
  • The Ships Are Burning oraz album pt. „Steve & Annie Chapman” (pierwszy, najstarszy).

Dzięki temu mogę ich słuchać offline i nie zużywać danych mobilnych ani spowalniać sobie łącza.

Kilka z tych piosenek znam na pamięć lub w znacznej części:

The Good Years – opowiada o małżeństwie, które na początku nie miało zbyt wiele, ale bardzo się kochało. Pewnego dnia, on oświadczył, że gdy kiedyś będzie bogaty, będzie jej kupował wiele fajnych rzeczy. Z czasem pragnienie zdobycia bogactwa ziściło się. Mają teraz duży dom i 3 samochody. Jednak prawie ze sobą nie rozmawiają. Coś się skończyło. I dziewczyna owszem, dostaje mnóstwo fajnych rzeczy, jednak najchętniej sprzedałaby je, gdyby mogło to przywrócić ich dobre lata, kiedy się kochali.

The Greatest Gift – mówi, że nie warto pokładać nadziei w bogactwach tego świata, ponieważ one przeminą. Jest jednak dar, który można ofiarować swoim dzieciom, a który nigdy nie przeminie, lecz trwać będzie wiecznie: życie dla Chrystusa, znajomość PANA.

Turn Your Heart Toward Home – wyraża tęsknotę i żal ojca za synem marnotrawnym, który odszedł zbuntowany i nie ma go już długi czas. Jednak podobnie jak ojciec pragnie, by jego syn wrócił do domu, są też ojcowie i matki, które odchodzą, zajęci własnymi sprawami. W końcu, są też tacy, którzy nigdy nie odeszli, lecz tak naprawdę w ich sercach od domu dzieli ich wiele mil. Może być tak, że jedynym, który o tym wie, jest Ojciec w Niebie...

Two Children – dwoje dzieci w dzieciństwie doświadczało przemocy w rodzinie ze strony ojca, oboje tak samo. Oboje dorośli, jednak z jakiegoś powodu jedno z nich po kres życia pogrążone jest w zgorzknieniu, podczas gdy drugie wręcz przeciwnie – promienieje radością. Cała tajemnica leży w przebaczeniu i zostawieniu złych wspomnień za sobą.

Seasons Of A Man – opowiada o przemijaniu, o kolejnych okresach życia człowieka, porównując je do pór roku. Mija wiosna, lato, jesień i nadchodzi zima – dni są zimne i gorzkie. Są problemy z pamięcią, z chodzeniem, człowiek żałuje, że młodość już przeminęła, jednak... nie wszystko stracone. Wszak po zimie znów nadchodzi wiosna, która tym razem, będzie trwać na wieki.

Nie jest to muzyka, jaką lubi słuchać młodzież. Nie jest ani głośna, ani popularna, ani nie zawiera wulgaryzmu. Nie ma w niej nawet cienia nastroju buntu, pogardy, zmysłowości... wybaczcie skojarzenia. Musicie wiedzieć, że sam klasyfikuję się jako młodzież. Mam 20 lat, studiuję na uniwersytecie. Czuję się pod wieloma względami inny od moich rówieśników. Nie pociąga mnie palenie, picie, imprezy. Czuję się mocno związany emocjonalnie ze swoją rodziną: tatą, mamą, babcią, młodszą siostrą...

W chwilach samotności, gdy przebywam w swoim pokoju w akademiku, ta muzyka dodaje mi otuchy. Zdarza się, że powoduje u mnie wzruszenie, a nawet łzy. Nawet teraz, gdy piszę te słowa, z tęsknotą w sercu wspominam tych, których zostawiłem aż do piątku. Jestem samodzielny, potrafię sobie poradzić z nauką, z zakupami i załatwianiem spraw. Po prostu brakuje mi ich. W moim systemie wartości rodzina zajmuje 2 miejsce, edukacja – dopiero 5.

Nie jesteśmy idealni. Faktycznie, wiele brakuje nam do ideału. Ale drodzy czytelnicy, czy znacie jakąkolwiek rodzinę, w której nie ma żadnych problemów? W której wszystko idzie jak po maśle? Chciałbym, ale niestety takich rodzin nie ma.

Jeśli jest coś, do czego chciałbym was zachęcić, to do dbania o swoje rodziny, do cenienia ich i stawiania w swoim życiu ponad karierą zawodową. Czy w życiu naprawdę chodzi o odniesienie sukcesu? Czy jest on wart poświęcenia relacji z żoną i z dziećmi, których wychowają koledzy, telewizja i Internet? Czy naprawdę pieniądze potrafią uczynić człowieka szczęśliwym? Posłuchajcie, co Steve i Annie Chapman, mają nam do powiedzenia.

 
Read more...

from Przemyślenia Anedroida

Źle zaczęliśmy znajomość. URL https://writefreely.pl/anedroid powinien prowadzić do przemyśleń Anedroida, a nie do „oficjalnego” przewodnika. Do przewodnika powinien prowadzić URL https://writefreely.pl/przewodnik. Nie popełnię już drugi raz tego błędu z kanałem wideo na PeerTubie.

Gdybym chciał teraz zaktualizować link – mógłbym po prostu przenieść stare wpisy pod nowy adres (/przewodnik), a w miejsce starego (/anedroid) zbudować nowy blog (ten). Tylko, że jest jeden problem: do mojego bloga linkują inne strony. Jestem odpowiedzialny za to, aby https://writefreely.pl/anedroid prowadziło do Przewodnika po alternatywnym internecie. Nie mogę psuć linków. Będzie brzydko, ale przynajmniej stabilnie.

To samo mogę powiedzieć o tzw. slugach w URL-ach. Początkowo nie dbałem o ich zwięzłość. Nie mogę ich jednak zaktualizować (chyba, że jakimś sposobem udałoby mi się uczynić przekierowanie). Oto aktualna lista linków do wpisów z przewodnika ułożona w kolejności chronologicznej:

Jak widzicie, dopiero od Delta Chat postać linków uległa skróceniu. Bo w końcu to jest tematem czy sednem wpisu, tytuł to tylko okładka, ma przyciągnąć uwagę, i może się zmienić. Link nie. Zrozumiałem to dopiero po czasie.

Jednak dla zachowania ciągłości, czuję się w obowiązku zachować je tak jak są.

Widzicie, jestem perfekcjonistą. Przykładam dużą dbałość do detali w swojej pracy, a niedoskonałości wywołują we mnie uczucie dyskomfortu. Chwilami perfekcjonizm utrudnia mi zobaczenie szerszego obrazu. Nawet w tej chwili poprawiam ostatnie zdanie, tak aby lepiej brzmiało, zamiast myśleć o tym, co dalej napiszę. Programowanie, którego uczę się od lat, totalnie mi nie wychodzi, rozjeżdżam się gdy mam napisać konkretny program. Trudno mi porzucić wstępne założenia implementacji, nawet gdy okażą się one błędne. Dlatego też czuję, że nie mam nic, czym mógłbym się pochwalić. Przyznaję się do winy.

Dobrym pomysłem okazało się zaprojektowanie spisu treści. W przyszłości planowałem go rozbudować o podział na kategorie i tagi, nie tylko wg daty. Ten blog miał stać się swoistym wiki poświęconym alternatywnemu internetowi.

W sekcji „o przewodniku” widnieje 6 zasad, założeń, które postawiłem sobie, pisząc tego bloga. Dla mnie osobiście są one czymś więcej niż tylko wytycznymi, mającymi utrzymać przewodnik w ideologicznych ryzach. Sam stosuję je w praktyce, podejmując decyzje, jakiego... narzędzia będę używał.

  1. Krytyczne spojrzenie na technologię. Nie ulegamy pułapce technoentuzjazmu, lecz przyglądamy się zarówno korzyściom jak i zagrożeniom. Ostateczna decyzja, czego będziecie używać, należy oczywiście do Państwa.
  2. Korporacjom mówimy absolutne NIE. One miały już swoją szansę i wielokrotnie zawiodły nasze zaufanie. Internet korporacji już widzieliśmy – nie zdał egzaminu.
  3. Niezależność od twórcy kodu. Tylko wolne i otwarte oprogramowanie (FOSS) jest pod kontrolą społeczną i może być ulepszane oraz modyfikowane do woli, aby jak najlepiej wykonać swoją pracę. Nie polecamy żadnych programów o restrykcyjnych licencjach lub niejawnym kodzie.
  4. Decentralizacja komunikacji. Nie polegamy na jedynym pośredniku, ponieważ może zawieść. Stawiamy na technologię niezależną od pośrednika.
  5. Prywatność jest ważna. Kiedy to możliwe, korzystamy z szyfrowania, aby zachować kontrolę nad tym, komu co udostępniamy. Używamy narzędzi, które na nas nie donoszą.
  6. Rozwijamy kompetencje cyfrowe. Czynimy z osób nietechnicznych osoby techniczne. Uczymy odpowiednio dobierać narzędzia i metody, rozumieć skutki swoich działań oraz naturę i przyczyny problemów.

Tak więc nie rzucam się z ekscytacją na nowinki jak AI, web3, kryptowaluty, mObywatela (jakkolwiek niecodzienna nie byłaby to kombinacja), lecz do każdej nowej rzeczy podchodzę z ostrożnością, starając się najpierw zrozumieć, czym naprawdę jest i w jaki sposób działa. Zdobycie przez to mojego zaufania wymaga czasu, poznania słabych i mocnych stron i ogólnej oceny wpływu tego czegoś na moje życie. Z drugiej strony, niewiele czasu potrzeba, by to zaufanie podważyć. Wystarczy jeden-dwa niefortunne incydenty sugerujące nieszczerość, dajmy na to, organizacji wobec opinii publicznej czy też ignorowanie istotnych problemów, i istnieje duża szansa, że będę tego unikał i jeżeli tylko będę miał taką możliwość, wybiorę coś innego.

To właśnie miałem na myśli, pisząc o zaufaniu wobec korporacji. W przeszłości poświęcałem wiele czasu, obnażając przed, że tak to ujmę, pospolitym tłumem niewykształconych użytkowników świata realnego, o szkodliwości Big Techu i jego licznych przewinieniach. Prowadziłem stronę internetową z linkami do artykułów anty-googlowych (w jeszcze bardziej zamierzchłej przeszłości byłem jego wielkim fanem, dopóki w mojej świadomości nie zaszła drastyczna, choć niegwałtowna, lecz trwająca pewien czas zmiana). Gdziekolwiek natknąłem się na niepochlebny nagłówek „Google zrobił to, czy tamto”, od razu dodawałem go do listy. Drugim „ulubieńcem” (w sarkastycznym tego słowa znaczeniu) był Facebook, zwący się w dniach współczesnych autorowi „Meta” (od metawersu, kolejnego „przełomowego” projektu mającego na celu, jak można się domyślać, zarobienie dużych pieniędzy).

Skoro mowa o Facebooku, wiedzieliście, że od jakiegoś czasu wykorzystuje wasze posty jako dane treningowe do swojego AI, zgoda jest domyślnie „na tak” (opt-out, to się chyba tak nazywa), a odmawiającym jeszcze każe się z tego faktu tłumaczyć – i wtedy może, może uzna naszą prośbę? Nie łudziłbym się jednak, że zostanie ona wzięta pod uwagę – dane i tak trafią do bazy treningowej. Tak uważam i nie wierzę Facebookowi na słowo. Nie wierzę też, że gdy zapłacę za brak spersonalizowanych reklam, przestaną mnie śledzić. Ze sprzedaży moich danych osobowych zyskają znacznie więcej, niż te marne, w przeliczeniu na polskie, jakieś 70 zł.

Skoro mowa o Facebooku, wiedzieliście, że Anedroid tak jak każdy normalny człowiek posiada na nim konto? (linka nie dam, sorry). Mało tego, są na nim jego zdjęcia! Oto treść mojego ostatniego wpisu, z 1 września br.:

Drodzy, to już 1 września. Przypominam, że z końcem tego roku – czyli już za 4 miesiące – usuwam swoje konto na Facebooku. Tak więc jeśli ktokolwiek chciałby złapać ze mną kontakt (telefoniczny, mailowy, przez komunikator), radzę tego nie odwlekać, bo potem może być ciężko. Zainteresowanych proszę o wiadomość bezpośrednią na Messenger.

Ależ sensacja, no chyba gościowi już kompletnie odbiło! Usuwać Facebooka? Odcinać się od przyjaciół, rodziny?! Zgadnijcie, ile reakcji zgarnąłem pod tym postem: okrągłe zero. Jak sądzę, znajdą się tacy, którzy czytając te słowa pomyślą, albo być może nie tylko pomyślą, że tak właśnie wyglądają moje relacje ze światem realnym, że jestem jakimś „odklejeńcem”, „odludkiem”. Dla tych osób specjalnie przygotowałem inną teorię:

Tak działa Facebook. Gdy piszesz, że odchodzisz, albo że istnieje szanująca prawa użytkowników konkurencja, albo w ogóle o czymkolwiek, co w jakiś sposób mogłoby zaszkodzić jego biznesowi, ten zrobi wszystko, byś jedyną osobą, jaka zobaczy ten post, był ty. Na poparcie swojej teorii dodam, że w świecie realnym nie jestem tak olewany.

...a więc jednak pojechałem po Facebooku. A myślałem, że mimo wszystko do tego nie dojdzie. Nie macie, ludzie, pojęcia, jakim za przeproszeniem, wrzodem na tyłku, jest dla mnie Messenger oraz WhatsApp, oraz ludzie przekonani, że Facebooka to przecież każdy ma. A jak nie ma, to jest nie normalny, bo kto by nie chciał się socjalizować? Jak wczoraj napisałem swojemu znajomemu ze studiów (na Signalu):

Choć w przypadku social mediów i komunikatorów warto zauważyć, że wiele osób posiada je z przymusu, pod wpływem presji społecznej – bo są tam znajomi, których znajomi też tam siedzą, i ich znajomi też, i tak jeden na drugiego oddziałuje jak grawitacja. Jeden używa Facebooka bo lubi, a drugi, bo musi. Tym bardziej, że niektórzy uważają posiadanie tam konta za pewnik i nie ułatwiają tym życia osobom, które chciałyby inaczej. Pracodawcy wymagają tego od pracowników, szkoły od uczniów, koledzy od kolegów... Z kolei Meta stawia przed użytkownikiem stos wymagań, które ten musi zaakceptować.

Wspomniany efekt grawitacyjny nazywa się „efektem sieci” i faktycznie stanowi psychologiczną barierię i siłę napędową spółki Zuckerberga, a właściwie każdej większej spółki, która w swoich dobrych czasach zdołała wytworzyć wokół siebie wystarczająco silne pole grawitacyjne. Potem może sobie robić co chce, balansować na granicy tego co legalne, a etyczne, a czasami ją przekraczać w imię „wyższego dobra” (którym jest pieniądz, oczywiście).

Również Apple, Microsoft, Amazon, czy Netflix, mają sporo na sumieniu. Dlaczego więc w przewodniku prawie o nich nie wspominam? Bo wiem, że ludzie i tak nie chcą o tym słuchać. Ostatecznie celem jest uświadomienie ludzkości istnienia alternatyw – do migracji dojdzie, gdy poczują taką potrzebę. Jestem już zmęczony nieustającym tłumaczeniem wciąż na nowo tego samego, z tak miernym skutkiem, oraz przekonywania ich, dlaczego powinni dbać o prywatność. Trochę się poddałem, muszę przyznać. Teraz chcę po prostu, abym przynajmniej ja mógł sobie bez przeszkód używać takiego oprogramowania, jakie chcę. Ale gdy szkoła, uczelnia czy znajomi wymuszają na mnie uczestnictwo w tym szalonym cyrku... słów mi brakuje. I nie wiem, co odpowiedzieć i ile.

A skoro mowa o prywatności, to nie tak, że żyję w ciągłym strachu, że ktoś czegoś o mnie się dowie. Mam świadomość, że danych, które raz pójdą w obieg już nie wycofam. W praktyce nie zastanawiam się zbyt wiele, co ci „oni” z tymi danymi zrobią. Po prostu dla zasady (zasady nr 5, prywatność jest ważna), co mogę – szyfruję, czego nie muszę – nie podaję. Jak nie puszczę danych w obieg, to nie ma czym się martwić, proste. Równie proste jest zainstalowanie w przeglądarce uBlock Origina, instalacja Linuxa, zmiana przeglądarki na nieszpiegującą... robi się to tylko raz. I nie zapomnijcie o menedżerze haseł!

Mam w fediverse znajomego – Oliwiera Jaszczyszyna – który niejednokrotnie na łamach swojego bloga, podobnie jak ja, narzekał na Big Techy, na Facebooka i na, za przeproszeniem, tępy tłum, do którego nic nie dociera (choć może kiedyś dotrze, kto wie?), jak również wskazywał na problem dyskryminacji cyfrowej. Kilka razy linkowałem do jego artykułów, ponieważ, trzeba przyznać, jego uwagi są bardzo trafne. On ma jeszcze siłę krzyczeć. Ja – coraz mniej. Mimo wszystko otuchy dodaje mi świadomość, że jest taka osoba, która potrafi mnie w tej kwestii zrozumieć.

...co z obiecanym filmem, zapytacie. Dlaczego nic nie piszę? Byłem na wakacjach. Odpoczywałem. Zwiedziłem polskie góry, Tatry. Spędziłem ten czas z bliskimi memu sercu osobami, z którymi jestem mocno związany emocjonalnie. Nadal chcę prowadzić ten projekt, pomimo również innych niedoskonałości niż tylko wygląd linków, który jakby się postarać, można olać. Chcę mieć na niego czas, a tu zaczyna się rok akademicki. Znowu mnie przygniotą jakimiś ciężkimi zagadnieniami i będę kuł do egzaminu, żeby dostać 3. Rozważałem też pomysł założenia podcastu – jak Internet. Czas działać!. Wymagałoby to ode mnie zdecydowanie mniej nakładu pracy niż prowadzenie kanału wideo, ale – umówmy się – mniej osób słucha podcastów niż ogląda filmów. Na podcaście nie wszystko też można pokazać... Właściwie, nic nie można pokazać, a w przypadku uczenia świata alternatywnego internetu, jednak by się przydało.

Jako że lubię pisać, a limit znaków na Mastodonie bywa zbyt mały, posty zbyt ulotne, interfejs niesprzyjający dłuższym formom wypowiedzi... stąd pomysł, zby zamiast tego przelać to na jakiegoś bloga. Taki rodzaj autoterapii, jaka każdemu by się przydała.

I cóż, zbliżamy się do brzegu. Użyłem tutaj sporo, jak na mój język, ostrych słów. Wulgarny język w czasach szkoły średniej był u mnie czymś normalnym, jednak z pełną świadomością zaniechałem tego paskudnego nawyku. Nieraz jeszcze łapię się na tym, że w myślach powiem jakieś brzydkie słowo, ale zawsze w takich momentach staram się wyrazić swoją frustrację w sposób bardziej... alternatywny. Do zobaczenia.

 
Read more...