Rubensowskie kształty moich wspomnień


W moim rodzinnym pruderyjnym domu, gdzie nikt nie odważył się powiedzieć na tyłek dupa, od samego dzieciństwa prześladował mnie jeden widok. Była ta ogromna, na pół ściany, prawdopodobnie naturalnej wielkości, kopia obrazu Rubensa “Porwanie córek Leukippa”. Notabene rodzice mylnie nazywali ten obraz “Porwanie Sabinek”.

Każdy, kto zna twórczość Rubensa wie, że przedstawione na nim córki Leukippa są zupełnie obnażone, mają oczywiście rubensowskie kształty, a obraz pełen jest przemocy seksualnej.

Obraz ten towarzyszył mojemu dzieciństwu, a potem młodości, i nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego rodzice tak bardzo go lubili. Być może uważali go za jakąś lokatę kapitału, być może kupili go okazyjnie i wydawało im się, że zrobili świetny interes. Pamiętam też, że obraz miał niewielką usterkę: niedokończone malowanie dłoni kobiety.

Pamiętam, że jako mała dziewczynka, wychowywana, jak już powiedziałam, w pruderyjnym domu, starałam się na ten obraz w ogóle nie patrzeć.

Kiedy wreszcie, długo po śmierci taty, mama postanowiła spieniężyć nasz skarb rodzinny w postaci tego obrazu i wezwała rzeczoznawcę, który miał ocenić jego wartość, okazało się, że jest to nawet nienajgorsza kopia, a przede wszystkim duża kopia, w rezultacie wartość tego obrazu można było wycenić na metry kwadratowe plus coś za wartości artystyczne.

image host

Nie dane mi było poznać szczegółowej wyceny obrazu, wiem jednak, że z pewnością nie był wart tyle, na ile liczyła mama. Dlatego nie zasilił domowej kasy, wisiał jeszcze do śmierci mamy na ścianie, strasząc przemocą i wyuzdaniem niektórych mniej wyrobionych artystycznie gości, a potem wędrował razem z moim bratem po jego rozlicznych mieszkaniach i domach. A kiedy jego ostatnie mieszkanie strawił doszczętnie ogień, okazało się, że to wspaniałe dzieło przetrwało, ponieważ nie zostało jeszcze rozpakowane po ostatniej przeprowadzce. I tak obnażone córki Leukippa zawisły na chwilę w maleńkim mieszkanku socjalnym mojego brata, budząc zgorszenie zaglądających przez okno sąsiadów, aby na koniec skończyć jako rekompensata za niewielką pomoc sąsiedzką, prawdopodobnie w postaci wielkiego rulonu, i gigantycznej ramy oddzielnie, w jakiejś piwnicy, albo na strychu.


Inne ciekawe wpisy na blogu:

Bieszczady

O Bieszczadach

10 miejsc na idealny wypoczynek w naturze

Widmo Brockenu

O SI

O Sztucznej Inteligencji

#wspomnienia #ArchiwumDomowe

★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★

Comment on https://photog.social/@GalArt

https://writefreely.pl Czytaj blogi na Writefreely