Analogowa głupawka

Co jakiś czas dostaję głupawki analogowej. To znaczy, że mam ochotę na robienie zdjęć analogowych – albo takie przerabianie cyfrówek, żeby wyglądały jak analogowe. Jednym z objawów głupawki jest też takie przerabianie zdjęć (cyfrowych lub analogowych), aby wyglądały jak stary obraz analogowy. Mam na to swój własny, nieznany nikomu sposób. Żadnych filtrów efektowych, o nie!

Ja wiem, że to atawizm, ale doskonałość cyfrowa zawsze mi przeszkadzała.

Kiedyś mąż stwierdził, patrząc na cyfrowe zdjęcia szkockich włochatych krów, że przecież one tak nie wyglądają. Bo one nigdy nie wydają się takie “ostre”, zawsze wyglądają trochę niewyraźnie, mgliście, nieostro – to skutek ich puszystości i albo mgły, albo igraszek światła, czyli tego, czego w Szkocji jest po kokardy. Oko ludzkie odbiera ten obraz inaczej niż aparat o iluśtam pierdylionach pikseli.

Zwykle głupawka nachodzi mnie jesienią, kiedy jestem nasycona, przesycona i przywalona wakacyjnymi cyfrakami. Nie myślcie, że nie lubię cyfrówki – jej wygoda i taniość eksploatacji to zalety, których nie da się lekceważyć. Ale jest też to małe coś w analogu, co sprawia, że ciągle do niego wracam.

#fotografia #analog #KrotkiText #750words

Comment on https://photog.social/@GalArt

https://writefreely.pl Czytaj blogi na Writefreely