Tak, powinniśmy obawiać się Mety jeszcze bardziej – a już na pewno po premierze Threads

6 lipca 2023 roku ukazała się nowa aplikacja od Facebooka – Threads for Instagram. Jest to o tyle dosyć nietypowa premiera, bo nowy produkt nie był jeszcze przeznaczony na rynek europejski (tj. kraje Unii Europejskiej – w tym Polska). Oficjalnie mówi się, że Facebook nie może tam wejść ze względu na “pokomplikowane ustawy” (czytaj Digital Markets Act albo Digital Services Act). Prawda jest taka, że to jest kolejna aplikacja która stosuje te same praktyki co Instagram (pod który właśnie podpięty jest Threads) albo Facebook – jako serwis społecznościowy.

Na początek, czego sobie życzy Zuckerberg? Artykuł z portalu iMagazine nakreślił konkrety i porównał to z Twitterem, czy nawet “tym złym” Mastodonem.

Niektóre z najgłośniejszych afer

Kto normalny korzystałby z serwisu owianego bardzo złą sławą? No właśnie nikt. Ale Facebook w tym kontekście to ewenement: niby robi wiele złego, ale ludziom się nie chce dokonywać migracji na dużo lepsze platformy. Parę przykładów to:

Naprawdę, nie widzę sensu dawania tutaj jeszcze jednej szansy Zuckerbergowi, jak za każdym razem otrzymane szanse marnował – i to w spektakularne, żeby nie powiedzieć inaczej, sposoby.

Jak widzi nowy produkt Zuckerberga mainstream?

Mainstream widzi kolorową przyszłość Threadsów, bo... zgadliście, chodzi o pieniądze. Mastodon był pierwszą społecznościówką tworzoną przez ludzi dla ludzi, a nie dla inwestorów – jeżeli coś ci się nie spodobało na jednym serwerze, możesz się przenieść na drugi nie tracąc obserwujących. Dlatego tak wiele mainstreamowych mediów technologicznych pisze o “spektakularnych porażkach” Mastodona, bo zwyczajnie nie są w stanie wycisnąć ani grosza.

Teraz ludzie (nawet coraz większa liczba Polaków w ostatnim czasie) wyciąga wnioski i zamiast wracać na inne korpomedia tj. Facebook czy Instagram po kolejnych wpadkach wizerunkowych Elona Muska, wybiera właśnie “tego złego” Mastodona. Niektórzy zostają nawet na dłużej albo ustanawiają sobie Mastodona jako nowy wirtualny dom.

Nie takie prądy mnie kopały, jak się z ojcem elektrykę na budowie robiło!

A propos Mastodona: może i nie mam tam prywatnego konta, ale Mastodon jest tak naprawdę częścią fediwersum (na którym konto posiadam). Jeżeli chcesz obserwować “moje poczynania” na prywatnym koncie – feel free: at slavistapl at fedi.bapril.pl. I tak, mam osoby które obserwują mój profil za pomocą Mastodona, więc jak inni mogli to i Ty również możesz!

Nie chcesz już Threadsów? Skasuj również Instagrama

Na samym wstępie, warto NIE mieć Instagrama. Zalety z tej decyzji przyjdą same – jedną z nich, realizowana od razu, to to że zrobimy (może i w niewielkim odsetku, ale zawsze jakimś) na przekór mainstreamowym mediom.

Choć Threads for Instagram, jak sama nazwa wskazuje, jest dodatkiem do Instagrama, to o tyle powinna być opcja skasowania konta na samych Threadsach. Są osoby, które bez Instagrama czują się jak żołnierz na wojnie bez karabinu. Na przykładzie różnych serwisów obsługujących mechanizmy logowania od Google czy Facebooka, usunięcie stąd konta jest możliwe (przy czym z samego konta Google czy Facebooka możemy dalej korzystać). Wystarczy wysłać żądanie o usunięcie danych z poziomu samej strony, a później odpiąć aplikację na np. Google'u czy Facebooku.

Nie jest to może coś wielkiego, ale ten przykład dobitnie pokazuje jak bardzo potrafimy być uzależnieni od mechanizmów SSO (single sign-on). Może i wygodne, ale ich pozbywanie się już takie nie jest.

Threads, jak i posiadanie kont na całej reszcie serwisów Zuckerberga to proszenie się o kłopoty

Wspominałem o tym, jak dużą rzeszę danych życzy sobie Zuckerberg? Jeżeli nie – przypominajka: przewiń na samą górę artykułu.

Dla kobiet poszukujących bezpiecznej aborcji (w Polsce godną polecenia jest fundacja Aborcja Bez Granic) jest to szczególnie niebezpieczne. Pomijając już kwestie kłótni z naszymi przodkami o moralność tej decyzji (przykro mi, zdrowie jest najważniejsze!) – to taki Facebook może na spokojnie podejrzeć te dane. Wystarczy, że za pomocą przeglądarki w aplikacji Facebooka (nawet nieświadomie) wejdziesz na stronę Aborcyjnego Dream Teamu – Zuckerberg o tym już wie. Łącząc to z danymi o lokalizacji Twojego telefonu, a także innymi sprawami medycznymi czy też historią konwersacji na Messengerze (używajcie Signala, błagam!), na spokojnie może wywnioskować, że udajesz się do kliniki aborcyjnej.

Do tragedii wystarczy tylko żądanie udostępnienia danych od rządu – i w trakcie przejazdu do czeskiej albo słowackiej kliniki, gdzie zazwyczaj takie rzeczy są robione i to w dodatku legalnie, jesteś zatrzymywana przez policję jeszcze w granicach Polski. Cały plan w p*zdu.

Kontakt, wsparcie itp.