Linia czerwona metra w Tel Avivie otwarta; moje przemyślenia

Choć z wyglądu przypomina bardziej tramwaj, a nie metro – to tak, light rail może być również nazywany metrem. Metro cechuje to, że w godzinach szczytu potrafi w niektórych miastach, np. Londynie przyjechać co nawet mniej niż minutę. Pociąg odjeżdża, a po chwili słyszysz kolejny. Dzięki temu możemy nazywać go najszybszym i jednocześnie najmniej kolizyjnym środkiem transportu.

System systemowi nierówny

Nie wszystkie stacje w metrze muszą być budowane pod ziemią, tak jak sugeruje to angielska nazwa kolejki – underground (choć niektórzy preferują też mówić subway). Wcześniej wspomniane londyńskie metro połowę swojego systemu utrzymuje właśnie na ziemi.

Tak też jest z czerwoną linią metra w Tel Avivie. 10 stacji z 24 znajduje się pod ziemią, reszta wygląda bardziej jak typowe przystanki tramwajowe. Zdarza się i też, że odcinki międzystacyjne faktycznie wyglądają jak naziemne metro.

Rozwój publicznego transportu a środowisko

Na otwarciu takiej nitki wszyscy zyskają naprawdę wiele. Już 8 godzin po otwarciu przejechało się ponad 100,000 pasażerów, co jest wynikiem zadziwiająco wysokim – oznacza to jedno: było to długo wyczekiwane rozszerzenie dla niezbyt drożnego w tym izraelskim mieście naziemnego transportu publicznego. Mimo tego, że po mieście kursują autobusy, to nie zmieni to faktu, że znaczna większość używa samochodów (według statystyk, ponad 80 procent z przebytych przez Izraelczyków 55 miliardów kilometrów w 2016 roku przejechano właśnie samochodami).

Powoduje to ogromne korki, większy hałas i nieporównywalnie ogromne zanieczyszczenia powietrza. Żeby to zmienić, wystarczy się przesiąść nawet do autobusu. Dla porównania, tabela:

Pojazd Średnia ilość osób Równowartość w autach
auto 5 1
autobus 60 – 150 12 – 30
tramwaj (Pesa 120Na) 200 40
pociąg metra 1,500 300

Mimo tego, że pociąg metra zastąpi nawet 300 samochodów, wadą metra jest to, że jest on, przynajmniej w Warszawie, bardziej ograniczony niż tramwaj. Niemniej warto przesiąść się do transportu publicznego, dla spokoju ducha.

Wszędzie ten beton...

Widząc na nagraniu, schodząc do podziemi widzimy jedynie beton. Tak też jest na zewnątrz, wokół stacji. Mimo w zasadzie całkiem sporej przestrzeni, postanowiono wszystko zalać betonem, co jest BARDZO złe dla środowiska. Pomijając ten fakt, wygląda to po prostu brzydko.

Źródło: i24news.tv | Linia czerwona metra w Tel Avivie. Wokół beton, oprócz dosłownie paru drzew po przeciwnej stronie torowiska.

O ile sadzenie rozchodników jest bezsensowne w podziemnej sekcji, to o tyle Izraelczycy mogli na poważnie przemyśleć zasadzenie rozchodnika w miejscach, gdzie nowo otwarta linia przejmuje funkcje tramwaju. Dlaczego akurat rozchodnik? Jest to roślina, która nie wymaga częstej konserwacji – co oznacza, że jest tania w utrzymaniu, i w porównaniu do betonu – pochłania dwutlenek węgla i magazynuje wodę.

Ponownie nawiązując do Warszawy, rozchodniki zasadzone na samych ponad 50 wiatach pomagają wyeliminować 350 kilogramów dwutlenku węgla rocznie, a zapylenie powietrza ograniczane jest o nawet 20 procent. Namaszczenia ma dostać kolejne 40 wiat do końca 2023, co przyniesie zyski w postaci kolejnych 300 wyeliminowanych kilogramów CO2 z atmosfery rocznie. Z kolei rozchodniki na torowiskach przyczyniają się do eliminacji kolejnych kilogramów w skali roku. Szkoda tylko, że Tel Aviv o tym nie pomyślał...

Podsumowanie

Mam mieszane odczucia. Z jednej strony dobrze, że transport publiczny się rozwija – z drugiej strony jednak, jest on katastrofalnie zaprojektowany pod względem naturalnego środowiska.

Miejmy nadzieję, że chociaż w przypadku planowanych zielonej i fioletowej linii, będzie trochę lepiej i zamiast nieprzerwanej betonozy ujrzymy chociaż namiastkę naturalnej zieleni.

Kontakt, wsparcie itp.