W taki sposób pisałem maturę | Republikacja wpisu z poprzedniego bloga

W środę 4 maja o godzinie 9:00 zacząłem pisać „egzamin dojrzałości”. „Jak to wyglądało technicznie?” – to pytanie zadawało i wciąż zadaje mi wiele osób. Post kieruje nie tylko do moich znajomych, którzy są ciekawi jak to wyglądało, lecz także do osób o podobnym stopniu niepełnosprawności, które chcą znać możliwości, w jakich mogą pisać egzamin maturalny.

Na początku chciałbym podziękować Dyrektorowi II Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Integracyjnymi im. C. K. Norwida w Tychach – Pani Małgorzacie Leszczyńskiej-Kloc za świetną argumentację moich dostosowań wystosowaną do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.

Jak chciałem pisać egzamin

Zależało mi, abym mógł pisać na moim laptopie, ponieważ szkoła nie mogła mi zapewnić komputera z systemem macOS. Musiałem korzystać z tego systemu, gdyż tylko on zapewnia możliwość bezpłatnego dyktowania w trybie offline oraz korzystania z klawiatury matematycznej, o której powiem później. Na samym początku OKE miało wątpliwości co do pisania matury na moim MacBooku, ale po zapewnieniu przez szkołę, że zostanie on wyczyszczony, pozbawiony dostępu do Internetu i zamknięty w szkolnym sejfie do zakończenia egzaminu – zgodzili się. Kolejną rzeczą był arkusz w formie cyfrowej w formacie .docx (czyli do programu Microsoft Word). Po konsultacji z OKE, zdecydowaliśmy się jednak na arkusz PDF, aby uniknąć przypadkowego „rozjechania” się pliku. W pustym pliku programu Word miałem notować same odpowiedzi (wraz z obliczeniami). Po każdym egzaminie, kartki z odpowiedziami miały zostać wydrukowane, opisane ręcznie (przez członka komisji), a następnie zapakowane wraz z arkuszami do koperty. Jest też dyktowanie. Zależało mi, abym mógł dyktować cały egzamin, a przynajmniej wypracowania, komputerowi. Wyrażono również i na to zgodę. Następnym dostosowaniem miał być zewnętrzny monitor podłączony do laptopa, z czym nie było problemu. Problemem okazało się jednak wydłużenie czasu – według kryteriów dostosowań mogłem uzyskać maksymalnie 30 minut dodatkowego czasu. Po odpowiednim uzasadnieniu moich potrzeb, OKE wyraziło zgodę na wydłużenie czasu o 50%.

Przygotowania oraz przebieg egzaminu

Tak jak ustalono z OKE, tydzień przed egzaminem przybył do szkoły informatyk, który wyzerował oraz skonfigurował laptop według instrukcji. Zainstalował pakiet Office, pakiety języków do dyktowania oraz moją klawiaturę matematyczną. Podłączyliśmy także mikrofon oraz drugi monitor, aby upewnić się, że wszystko działa jak należy. Działało. Po wszystkim informatyk zaniósł laptop do sekretariatu, gdzie został zamknięty w sejfie. Leżał tam tydzień.

W środę, czyli pierwszy dzień matury, członkini komisji przyniosła i podłączyła laptop. Przyniosła także dwa arkusze papierowe oraz płytę z egzaminem. Godzina 9:00 – rozpoczynamy językiem polskim. Włączono dyktafon (ponieważ egzamin był rejestrowany), nauczyciel wspomagający rozpieczętował papierowe arkusze, a ja otworzyłem plik PDF. Sprawdziliśmy czy oba arkusze są kompletne (były) i rozpocząłem pisanie. Wszystko poszło jak należy (przynajmniej pod względem technicznym, jak z moją wiedzą – zobaczymy w lipcu). Po zakończeniu egzaminu, plik z odpowiedziami został zgrany na pendrive, a następnie wydrukowany przez członkinię komisji. Wydrukowane strony zostały opisane przez nauczyciela wspomagającego i schowane do koperty wraz z papierowymi arkuszami, płytą z arkuszem, a także płytą z nagraniem z dyktafonu. Podobnie wyglądał dzień drugi, trzeci oraz czwarty. Na matematyce obliczenia wykonywałem za pomocą funkcji równań w Wordzie oraz mojej klawiatury matematycznej. W jednym zadaniu potrzebny był rysunek, więc dokładnie krok po kroku tłumaczyłem nauczycielowi wspomagającemu, gdzie przecinają się osie, jak je opisać, jakie punkty zaznaczyć itd. Generalnie musiałem tłumaczyć wszystko od zera. Rysunek został wykonany w arkuszu papierowym. Na angielskich, czyli dnia trzeciego i czwartego, wszystko poszło bezproblemowo. Zadania zamknięte wypełniłem pisząc „1.1. A”, 1.2. C” itd., natomiast wypracowanie podyktowałem, tak jak na języku polskim, komputerowi.

Tłumaczę niewytłumaczone

Zacznę od pytania, które pojawiało się najczęściej: „Czemu pisałeś na komputerze, skoro mogłeś podyktować nauczycielowi wspomagającemu?” – ponieważ pisanie i niewidzenie tego co się pisze jest potwornie trudne. Nie ma możliwości, żeby zapamiętać słowo w słowo to, co się zapisało. Tak samo z matematyką – nie dość, że trzeba liczyć to jeszcze zapamiętać co się napisało wcześniej. Inni tego robić nie musieli, a przecież powinienem mieć takie same szanse. I miałem. „Po co ci ten drugi monitor?” – odpowiedź jest prosta. Potrzebowałem widzieć zarówno arkusz PDF, jak i moje odpowiedzi, więc posiadanie zewnętrznego ekranu umożliwiło mi to. „O co chodzi z tą klawiaturą matematyczną?” – generalnie pisanie równań wiąże się z wykonywaniem wielu kliknięć na Wstążce programu Word. Żeby stworzyć klamrę dla dwóch warunków, należy wybrać zakładkę „Równania”, kliknąć „Nawias”, a następnie wybrać “Przypadki (dwa warunki)”. Moja klawiatura matematyczna, która jest dodatkiem do klawiatury dostępności (ekranowej), pozwalała mi pominąć pierwsze dwie czynności, dzięki czemu mogłem zaoszczędzić masę czasu, którego i tak było mało. Kliknięcie przycisku klamry dla dwóch warunków na klawiaturze matematycznej wyzwala sekwencję kliknięć, w tym przypadku „{█(@)┤”, co Word interpretuje jako komendę wstawienia klamry dla dwóch warunków.

To samo dotyczy znaków, do których nie dotrzemy ze standardowej klawiatury czy nawet wstążki, jak na przykład „◯” (koło). Wkrótce opublikuję tę klawiaturę, aby każdy użytkownik macOS mógł z niej korzystać, tak jak ja to robiłem na lekcjach przez ostatnie dwa lata.

Tak wyglądała moja matura. Mam nadzieję, że nie będę Wam musiał pisać relacji z poprawki. Myślę, że wyjaśniłem tym postem jak pisałem maturę, a jeśli macie jakieś pytania – piszcie w komentarzach lub pod adres blog@niezwyczajniezwyczajny.pl.

Zaobserwuj mnie na swojej instancji ActivityPub i podziel się swoją opinią na temat wpisu





Przekaż mi 1,5% podatku!

Ciebie to nic kosztuje, a może zmienić moje życie