Dlaczego macOS nie znajduje się na iPadach. I dlaczego nie powinien.

Wpis jest dostępny również w formie audio, odczytanej przez Sztuczną Inteligencję.

iPad i macOS. W teorii to połączenie brzmi wspaniale – połączenie możliwości dotykowego ekranu wraz z rozbudowanym systemem operacyjnym, który tylko czeka, aby z niego korzystać za pomocą palca. Ale czy na pewno?

Uwaga! Wpis nie jest oparty o jakiekolwiek oficjalne doniesienia dotyczące planów Apple na temat umieszczenia macOS na iPadach. Wszystkie opisane wnioski są spekulacjami opartymi o doświadczeniach autora na temat firmy Apple, jednak nie są to jego opinie.

Spójrzmy na papier: iPady z serii Pro obecnie posiadają dokładnie te same procesory, co najnowsze MacBooki Pro. Oznacza to, że architektura nie stanowi problemu i wszystkie aplikacje z Maka powinny działać. iPady mają także wystarczająco dużo pamięci, aby uruchomić komputerowy system, więc prawda jest taka, że od strony technicznej nic nie stoi na przeszkodzie, aby Apple umieściło na iPadzie swój desktopowy system. Oznacza to, że potrzebna jest tylko decyzja. Jednak byłaby to błędna decyzja.

Śp. Steve Jobs nigdy by się na to nie zgodził

Fakt, że nie jestem w stanie stuprocentowo stwierdzić, co poczyniłby założyciel korporacji z nadgryzionym jabłkiem w logo. Jednak na podstawie jego wypowiedzi, uważam, że absolutnie nigdy nie wchodziłoby to w grę. Dlaczego? Już wam wyjaśniam.

Jak doskonale wiemy, przez wiele lat na iPadach nie było jednej z najbardziej oczywistych funkcji, których spodziewamy się po każdym urządzeniu XXI wieku – kalkulatora. Nie było go z bardzo prostego powodu – designerzy Apple nie byli w stanie opracować interfejsu w taki sposób, aby dobrze wyglądał na dużym ekranie iPada, a w związku z tym Jobs uznał, że nie ma zamiaru umieszczać w urządzeniach czegoś, co nie jest dopracowane do perfekcji. Bo on chciał, żeby wszystko, co będzie sygnowane marką Apple, było perfekcyjne. I doskonale wiedział, czego pragną użytkownicy, mimo tego, że sami nie wiedzieli, czego chcą. Dlatego mówiono też, że urządzenia są ograniczone – Jobs uważał, że użytkownicy nie powinni mieć wyboru, ponieważ wtedy będą się gubić, a on chciał, żeby jego urządzenia były jak najprostsze w obsłudze i żeby odciążyć użytkownika od tego, do czego jesteśmy zmuszeni przez całe życie – podejmowania decyzji.

Ale przejdźmy dalej, bo troszkę odbiegłem od tematu. System macOS jest stworzony dla komputerów, a iPadOS – dla tabletów. Koniec, kropka. Interfejs nie jest możliwy do wygodnej i perfekcyjnej (pod względem odczuć użytkownika) obsługi. Zamiast pozytywnych wrażeń, człowiek skupiałby się na tych negatywnych, takich jak nie możliwość trafienia w przycisk na ekranie. Oczywiście, że możnaby zaimplementować możliwość uruchomienia konkretnych funkcji (lub nawet całego systemu) macOS tylko po podłączeniu myszki, natomiast wtedy musielibyśmy my podjąć decyzję czy wziąć gdzieś ze sobą myszkę. Lepiej jest z góry podjąć decyzję – MacBook czy iPad. Wtedy mamy mniej decyzji do podjęcia. A to odebrałoby całą tę magię Apple – że po prostu działa.

A gdyby można było uruchamiać aplikacje macOS na iPadzie?

To też się nie sprawdzi. To również odbierze feeling sprzętu Apple. Jak? Wymagałoby to dostosowania wszystkich aplikacji do ekranów dotykowych, co oznacza, że musieliby się w to zaangażować twórcy aplikacji. Trwałoby to miesiące, jak nie lata, a i tak wiele aplikacji nie byłoby dostosowane pod ekrany dotykowe. Ktoś może powiedzieć, że przecież można dać jakieś ostrzeżenie, że aplikacja nie jest dostosowana do pracy na iPadzie i mimo to dać użytkownikowi możliwość instalacji aplikacji, jednak tu wracamy do tego, o czym mówiłem w poprzednim akapicie – to nie będzie perfekcyjne.

Zaobserwuj mnie na swojej instancji ActivityPub i podziel się swoją opinią na temat wpisu




Przekaż mi 1,5% podatku!

Ciebie to nic kosztuje, a może zmienić moje życie