Oczyma kosmonautki

Widziane z tamtej strony chmur

Cytatnica cz. 2

„Pozostaje faktem, że porozumienie pokojowe negocjowane będzie na rosyjskich warunkach. Pozostaje faktem wreszcie, że grające według zasad państwo ukraińskie będzie wielkim przegranym. Że w dyplomatycznych kancelariach z irytacją mówi się o uporze Kijowa jako o głównej przeszkodzie dla pokoju w Ukrainie. Oto skutki gotowości do zabijania – i gotowości do gry według reguł. Trudno się spodziewać, by ktokolwiek przeoczył tę lekcję. Europa po Ukrainie będzie nieprzyjemnym miejscem. Nie tylko dlatego, że pojawią się niewątpliwie chętni do pójścia w ślady olśniewająco skutecznej strategii Putina. I nie tylko dlatego, że nietrudno przewidzieć, iż pokonani i zdradzeni Ukraińcy będą się mścić, a przykład ich przodków lat dwudziestych i trzydziestych ub. wieku, szczególnie w II-giej Rzeczypospolitej, pokazuje im drogę. Zaś po pierwszych zamachach w Europie Putin powie z triumfem: „A co, nie mówiłem?” I znajdą się tacy, którzy przyznają mu rację. W Europie będzie nieprzyjemnie dlatego, że tolerancja wobec etnicznych czystek w Ukrainie i ugoda zawarta z ich sprawcami nie może pozostać bez wpływu na wewnętrzną politykę państw, które tej tolerancji i ugody się dopuściły. Trudniej odtąd będzie powoływać się na wartości Deklaracji Praw Człowieka w obliczu tak olśniewającego triumfu praw Narodu. I wreszcie będzie nieprzyjemnie także i dlatego, że trudno uznać za zupełny przypadek, że w osiemdziesiąt lat po wcale udanej próbie wymordowania europejskich Żydów ofiarami kolejnych masakr padają europejscy, lecz równie cywilizacyjnie odmienni Ukraińcy. Że także i daleko od Ukrainy znajdują chętnych słuchaczy ci, którzy głoszą konieczność obrony Europy przed groźbą banderyzmu. A tam, gdzie akurat nie ma ani Ukraińców, ani Żydów – bije się i niekiedy zabija ciemnoskórych Romów, także najwyraźniej nie pasujących do Europy. Ilu Europejczyków gotowych jest przeciwstawić się wizji chrześcijańskiej i białej, etnicznie czystej Europy?

Nie nadaję się na korespondentkę wojenną. Nie umiem tak naprawdę zainteresować się bronią i sprzętem, taktycznym zwiadem i ruchami wojsk. Większość ostrzałów przesiedziałam z innymi cywilami po domach i piwnicach, całkiem cywilnie się bojąc. Jeśli śledziłam tę wojnę, to właśnie dlatego, ze na korespondentkę wojenną się nie nadaję. Nie chcę nią zostać. Także i dlatego to jest moja wojna.” s. 30-31

(Konstancja Cieszyńska, „Obrona poczty kijewskiej”)