Oczyma kosmonautki

Widziane z tamtej strony chmur

Cytatnica

„Muslimane, muslimane. Nema Tito. Kto vas obrane?” Powyższe zdanie jest cytatem z jakiegoś filmu dokumentalnego o schyłku istnienia Jugosławii, którego nie udało mi się już odnaleźć w czeluściach Internetu.

»Wygląda na to, że ta kultura kłamstwa to coś, co małe narody jugosłowiańskie stworzyły dawno temu, nauczyły się z nią żyć i stosują ją do dziś. Kłamstwo – tak jak śmierć – stało się naturalną normą zachowania, kłamcy są normalnymi obywatelami.« (Dubravka Ugrešić, Kultura kłamstw)

„Wszyscy chyba telewidzowie widzieli budynek poczty głównej w Sarajewie. To ta wypalona skorupa na brzegu Miljacki, przed którą uwielbiają dawać się filmować telewizyjni korespondenci, gdy zdyszanym głosem donoszą o bilansie ofiar ostatniego ostrzału. Przed wojną poczta, wzniesiona w nieco groteskowym austro-mauretańskim stylu, była ozdobą miasta. Tuż przed wybuchem wojny ktoś napisał sprayem na ścianie wielkimi literami cyrylicą: Ovo je Srbija! (To jest Serbia.) Pod spodem zaś, drobniejszymi literami, alfabetem łacińskim, ktoś inny odpowiedział: Ovo je pošta, budalo. (To jest poczta, durniu.)

Tak naprawdę o to toczy się ta wojna. O to czy to będzie poczta – usługowa instytucja, poprzez którą można wysłać list miłosny, sprawozdanie, paczkę – czy też Serbia. Albo Chorwacja. Albo Bośnia. Albo jakakolwiek inna ideologiczna ojczyzna.

O to czy będzie ważny sztandar na dachu, czy kolejka do okienka,

O to, czy w ogóle będzie się zwracało uwage na to, czy i jaki sztandar tam powiewa.

Przegrywamy tę wojnę (...)” s. 5

„Ale wszędzie tam – w Tetovie i Gjirokastrze nie mniej niż w Kninie czy Srebrenicy, czy wreszcie samym Sarajewie – chodzi w gruncie rzeczy o to samo. O obronę poczty sarajewskiej. (...)” s. 13 (Dawid Warszawski, „Obrona poczty sarajewskiej”)

Cytatnica cz. 2

„Pozostaje faktem, że porozumienie pokojowe negocjowane będzie na rosyjskich warunkach. Pozostaje faktem wreszcie, że grające według zasad państwo ukraińskie będzie wielkim przegranym. Że w dyplomatycznych kancelariach z irytacją mówi się o uporze Kijowa jako o głównej przeszkodzie dla pokoju w Ukrainie. Oto skutki gotowości do zabijania – i gotowości do gry według reguł. Trudno się spodziewać, by ktokolwiek przeoczył tę lekcję. Europa po Ukrainie będzie nieprzyjemnym miejscem. Nie tylko dlatego, że pojawią się niewątpliwie chętni do pójścia w ślady olśniewająco skutecznej strategii Putina. I nie tylko dlatego, że nietrudno przewidzieć, iż pokonani i zdradzeni Ukraińcy będą się mścić, a przykład ich przodków lat dwudziestych i trzydziestych ub. wieku, szczególnie w II-giej Rzeczypospolitej, pokazuje im drogę. Zaś po pierwszych zamachach w Europie Putin powie z triumfem: „A co, nie mówiłem?” I znajdą się tacy, którzy przyznają mu rację. W Europie będzie nieprzyjemnie dlatego, że tolerancja wobec etnicznych czystek w Ukrainie i ugoda zawarta z ich sprawcami nie może pozostać bez wpływu na wewnętrzną politykę państw, które tej tolerancji i ugody się dopuściły. Trudniej odtąd będzie powoływać się na wartości Deklaracji Praw Człowieka w obliczu tak olśniewającego triumfu praw Narodu. I wreszcie będzie nieprzyjemnie także i dlatego, że trudno uznać za zupełny przypadek, że w osiemdziesiąt lat po wcale udanej próbie wymordowania europejskich Żydów ofiarami kolejnych masakr padają europejscy, lecz równie cywilizacyjnie odmienni Ukraińcy. Że także i daleko od Ukrainy znajdują chętnych słuchaczy ci, którzy głoszą konieczność obrony Europy przed groźbą banderyzmu. A tam, gdzie akurat nie ma ani Ukraińców, ani Żydów – bije się i niekiedy zabija ciemnoskórych Romów, także najwyraźniej nie pasujących do Europy. Ilu Europejczyków gotowych jest przeciwstawić się wizji chrześcijańskiej i białej, etnicznie czystej Europy?

Nie nadaję się na korespondentkę wojenną. Nie umiem tak naprawdę zainteresować się bronią i sprzętem, taktycznym zwiadem i ruchami wojsk. Większość ostrzałów przesiedziałam z innymi cywilami po domach i piwnicach, całkiem cywilnie się bojąc. Jeśli śledziłam tę wojnę, to właśnie dlatego, że na korespondentkę wojenną się nie nadaję. Nie chcę nią zostać. Także i dlatego to jest moja wojna.” s. 30-31

(Konstancja Cieszyńska, „Obrona poczty kijewskiej”)